Więcej tematów historycznych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Folwark "Wolimontowice" znajduje się przy ul. Hugona Kołłątaja 92 w części Otwocka zwanej Świdrem, która dawniej była samodzielną miejscowością. Znajdujący się tam drewniany dworek powstał przed 1890 rokiem, a jego pierwszym właścicielem był Edmund Sikorski. Dopiero 20 lat później część posiadłości, razem z drewnianą willą, kupili Wedlowie, czekoladowi potentaci.
Dom kiedyś był prawdziwą perłą architektury. To przedstawiciel tzw. stylu nadświdrzańskiego, zwanego też świdermajerem. Tym mianem określa się drewnianą architekturę letniskową z przełomów XIX i XX wieku, która budowana była na tzw. linii otwockiej, czyli w m.in. w takich miejscach, jak: Anin, Radość, Międzylesie, Falenica, Józefów, Świder, Miedzeszyn, a później także Otwock. Za ojca tego stylu uważa się Michała Elwiro Andriollego. Świdermajer cechuje się charakterystycznymi zdobieniami i sztukateriami. Choć willa Wedlów jest w stanie agonalnym, elementy tej architektury wciąż się zachowały i można dostrzec je gołym okiem.
fot. Piotr Mikołajczyk / Gazeta.pl
Willa, nie dość, że kiedyś z pewnością zachwycała swoim majestatem, to prawdopodobnie była też świadkiem historycznego wydarzenia. Wielu lokalnych historyków twierdzi bowiem, że to właśnie w tym domu Jan Wedel, syn Emila Wedla i wnuk Karola Wedla, twórców czekoladowego imperium, wymyślił nazwę Ptasie Mleczko (a także inne flagowe produkty marki). Delikatne pianki oblane czekoladą po dziś dzień są jednymi z najpopularniejszych słodyczy w Polsce.
Jana, który przejął firmę w 1923 roku po śmierci swojej matki, do stworzenia Ptasiego Mleczka zainspirował pobyt we Francji. Był rok 1936, gdy rozpoczęła się produkcja lekkich, mlecznych pianek. Na stronie znakitowarowe-blog.pl, która prowadzona jest przez Mikołaja Lecha, rzecznika patentowego, czytamy, że wniosek do Urzędu Patentowego wpłynął 10 lipca 1936 r. Dotyczył rejestracji znaku towarowego "Ptasie Mleko".
Zastrzega się ochronę nieistotnej odmiany znaku w postaci słów: Ptasie Mleczko
- zapisano również. Ochronę przyznano na takie towary, jak: kakao, wyroby cukiernicze, czekolada, ciastka, herbatniki i cukierki. W czasach PRL-u doszło jednak do zawirowań, w wyniku których Wedel utracił monopol na używanie tej nazwy (a receptura trafiła nawet do Związku Radzieckiego, gdzie zarejestrowana została też taka sama nazwa). Dopiero w 2014 roku, a więc aż po 58 latach, firmie udało się odzyskać prawa.
Portal Warszawski, który kilkakrotnie poświęcał dworkowi swoje teksty, w kwietniu 2022 roku pisał, że obecnie dom jest prawdopodobnie w rękach prywatnych.
Niestety dom jest w rękach prywatnych i mimo naszej interwencji, Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków w świetle prawa nie ma praktycznie żadnych możliwości ingerencji
- czytamy w artykule. Od tamtej pory stan willi tylko się pogorszył. Obecnie wygląda, jakby miała się zawalić niczym domek z kart, co widać na naszych zdjęciach. Dach drewnianego domu w kilku miejscach całkowicie się zawalił. W środku i wokół budynku walają się śmieci i pozostałości mebli. Okna są powybijane, ściany ktoś pomazał sprejem, a podłoga na werandzie w kilku miejscach jest zapadnięta. W budynku podobno pomieszkiwali bezdomni, ale od kilku lat nikt już tam nie przebywa.
fot. Piotr Mikołajczyk / Gazeta.pl
Zapytaliśmy w biurach prezydenta oraz wiceprezydenta Otwocka o to, kto jest obecnie właścicielem budynku, na kim ciąży obowiązek zadbania o niego i czy w związku z jego fatalnym stanem planowane są jakiekolwiek działania remontowe. Do momentu publikacji tego tekstu nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.