Podlewasz tak pomidory? Uważaj, bo możesz im zaszkodzić. Babcia wyznaje od zawsze proste zasady

Uprawa pomidorów jest z pozoru dość prosta. Niestety z czasem mogą pojawiać się pierwsze problemy, a ich przyczyna bywa trudna do zdiagnozowania. Kluczem może być właściwe podlewanie. Kiedy byłam mała babcia każdego roku sadziła dużo warzyw, a później razem dbałyśmy o ich wzrost. Kluczem było właściwe nawadnianie.
Zobacz wideo Jak dbać o sadzonki pomidora?

Podlewanie pomidorów to klucz do udanych zbiorów. Choć czynność ta wydaje się tak banalna, to jednak dawniej niektóre gospodynie dużo baczniej obserwowały to co dzieje się z sadzonkami. Dbałość babci o rośliny sprawiła, że dziś wiem jakich błędów unikać, by cieszyć się zdrowym plonem.

Jak poprawnie podlewać pomidory? Zwróć uwagę na porę dnia

Kiedy jako dziecko mieszkałam z babcią, towarzyszyłam jej w każdej codziennej czynności. Jedną z nich było pielenie ogrodu, czy prowadzenie przydomowych upraw. W ogrodzie nie zabrakło ogórków, pomidorów, szczypioru, cebuli, ziemniaków czy sałaty. Wszystko smakowało tak, że do dziś mam w pamięci zbiory i przyrządzanie obiadu. Pierwszą czynnością zaraz po wczesnym śniadaniu było podlewanie pomidorów. Babcia trzymała się tej zasady zwłaszcza kiedy sadzonki zaczynały kwitnąć. Ziemia nie była jeszcze nagrzana co sprawiało, że roślina była lepiej nawoniona, i nie szkodziła jej różnica temperatur.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Sekret babci na bogate plony. Kluczem jest właściwe podlewanie

Pora dnia nie była jedynym kryterium podczas podlewania pomidorów. Przede wszystkim ważna była także temperatura samej wody. Kiedy w ciągu tygodnia nie było odpowiedniej ilości opadów dzięki którym możliwe było zebranie deszczówki, dzień przed planowanym podlewaniem napełniałyśmy duży baniaczek. Woda stała całą noc, aby o poranku nie była bardzo zimna, lecz nabrała temperatury otoczenia.

Jedną z kluczowych rzeczy, o którą zawsze dbała babcia było dokładne przyglądanie się sadzonkom w każdej fazie wzrostu. Kiedy liście zaczynały żółknąć to mogło oznaczać, że były zbyt często podlewane. Dlatego kolejnym razem już nie popełniła tego samego błędu. Istotna była właśnie częstotliwość. Kiedy nie było upałów pomidory podlewałyśmy tylko raz w tygodniu, ale za to obficie i oczywiście rano. Natomiast gdy zdarzały się tygodnie gdzie termometry wskazywały 30 stopni Celsjusza lub więcej, uprawy nawadniałyśmy od dwóch do trzech razy w tygodniu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.