Popisowe danie Aleksandra Kwaśniewskiego? Babka ziemniaczana. Przepis wziął od babci z Wilna

- Uważam, że to świetne danie na czas jesiennej smuty. Jest sycące i rozgrzewające, a jak się jeszcze doda dobrą kiszoną kapustę, ogórki czy marynowane grzyby, to jest to znakomite. (...) Ja lubię gotować, odpręża mnie to. Oczywiście, jak robię to od czasu do czasu. Przypuszczam, że by mnie to nie odprężało, gdybym miał gotować codziennie - mówi były prezydent Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z Martą Korycką przy okazji premiery książki "Prezydent". Polityk zdradza też, jak robił pizzę dla funkcjonariuszy BOR, oraz opowiada, jak wygląda kuchnia w Pałacu Prezydenckim.

Więcej treści kulinarnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

To popisowe danie Kwaśniewskiego. Robi je tak jak jego babcia

Aleksandra Kwaśniewskiego znamy przede wszystkim od strony politycznej. Tymczasem okazuje się, że jedną z pasji byłego prezydenta jest gotowanie. Za swoje popisowe danie uważa babkę ziemniaczaną, którą robi według receptury babci z Wilna. 

Babcia bardzo dobrze gotowała. Wilno było tyglem narodowościowym, więc znała receptury wielu kuchni: ukraińskiej, polskiej, litewskiej i żydowskiej. W związku z tym tych dań pojawiało się dużo, a mnie to zawsze ciekawiło

 - opowiada polityk. Dodaje, że lubi gotować, ponieważ go to odpręża, choć sądzi, że byłoby inaczej, gdyby musiał robić to codziennie. Zapytany o możliwość gotowania w czasie prezydentury przyznaje, że robił to bardzo rzadko. Nie tylko z braku czasu, lecz także ze względu na pałacową kuchnię, która była... zaskakująco mała. Cały fragment o gotowaniu obejrzysz poniżej:

Zobacz wideo Popisowe danie Aleksandra Kwaśniewskiego? Babka ziemniaczana. Przepis ma od babci z Wilna [AUTOPROMOCJA]

Aleksander Kwaśniewski piekł pizzę dla Biura Ochrony Rządu. "Cały czas zasuwałem w kuchni"

Prezydent wspomina też, jak przygotowywał posiłki podczas wyjazdów do Promnika czy Juraty. Tam możliwości były większe. 

W Juracie, kiedy spędzałem tam sezon letni, była taka tradycja, że pod koniec pobytu robiłem pizzę dla całej ekipy. Dla całego Biura Ochrony Rządu, kucharzy, kelnerów, wszystkich, którzy z nami pracowali. Tych pizz było chyba z osiem

- mówi i wymienia: wegetariańska, na ostro, z rukolą na wierzchu itd. Zdradził też, czy korzystał z gotowych placków czy robił ciasto samo.

Było robione osobiście, samodzielnie. Uważam, że jak ktoś mówi, że robi pizzę, to musi się przyznać, czy robi ciasto samo. (...) Ja wolę cienkie, nawet bardzo cienkie, takie bardziej chrupiące. Sztuka zrobienia ciasto i dopracowania go, to jest coś.

Były prezydent mówi, że choć zdecydowana większość osób, które z nim pracowały, są już poza służbą, to nadal wspominają tradycję z Juraty. "Był trochę dobrego wina, piwa. Siedzieliśmy na tarasie, pizze były wnoszone, a ja cały czas zasuwałem w kuchni" - kończy polityk.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.