Nie od dziś znane jest powiedzenie, że je się oczami, dlatego nic dziwnego, że już na pierwszy rzut oka to brązowe coś przypominające karmel sprawia, że masz ochotę na coś słodkiego. Ale czy to na pewno dodatek do deseru? W Norwegii wiedzą, jak używać tego produktu.
Brunost znany w Norwegii także jako gjetost to brązowy ser o miękkiej konsystencji. Powstaje z połączenia mleka krowiego oraz koziego. Nietypową barwę uzyskuje się w procesie obróbki. Do serwatki dodaje się mleko i śmietankę, a następnie doprowadza do wrzenia. Całość gotowana jest do momentu wyparowania wody, wówczas laktoza, która jest rodzajem cukru, zaczyna się krystalizować. Z czasem mieszanka nabiera coraz ciemniejszą barwę, a konsystencja powoli przypomina delikatny i kremowy ser.
Brunost uwielbiają niemal wszyscy, począwszy od dzieci po osoby starsze. Wszystko za sprawą lekko słodkiego, karmelowego smaku, którego nie spotkamy w żadnym innych serze. Jeśli do tej pory nie miałeś okazji spróbować norweskiego przysmaku, to pamiętaj, że w sklepach można dostać dwie odmiany słodkiego sera. Flotemysost zrobiony jest z mleka krowiego i ma nieco delikatniejszy smak, natomiast geitost zrobiony jest z koziego odpowiednika i jest bardziej wyrazisty.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Nietypowy norweski ser o lekko słodkim karmelowym posmaku ma wiele zastosowań w codziennej kuchni. Niektórzy smarują nim ulubione pieczywo i zjadają na śniadanie z kubkiem ciepłego mleka. Inni dodają do deserów, gofrów lub ciast. Jeśli planujesz w najbliższym czasie przyrządzić ciasto z orzechami, dodaj bitej śmietany nieco Brunosta zamiast serka mascarpone. W ten sposób powstanie idealny krem o karmelowej nucie.
W Norwegii karmelowy ser używany jest także do wielu wytrawnych dań. Przykładem jest choćby sos do dziczyzny, którego smak podkreśla geitost, czy flotemysost. Dość popularnym rozwiązaniem jest także układanie plasterka sera na ciepłego steka, czy kolbę kukurydzy.