Sezon na czereśnie właśnie się rozpoczął. Na sklepowych półkach, a także na rynkach można znaleźć opakowania z rumianymi owocami. Pomimo wysokich cen, które można zobaczyć przy ich wyborze, wiele osób podejmuje się ich kupienia. Patrząc na rachunek mamy nadzieję, że będą one słodkie i smaczne, a w środku nie znajdziemy żadnego robaka. Jeśli jednak trafimy na robaczywe owoce, można w szybki sposób zaradzić na ten problem. Wystarczy wykonać dla nich kąpiel, która łączy w sobie składnik, którego często się używa.
W momencie gdy otwieramy zakupione czereśnie możemy w nich zobaczyć białe larwy szkodnika - nasiennicy trześniówki. W takim momencie wiele osób rezygnuje z dalszego jedzenia i wyrzuca całość do kosza. Czy jednak jest powód, aby pozbywać się zakupów? W rozmowie z Hello Zdrowie Celina Kinicka dietetyczka z Centrum Medycznego Damiana powiedziała
Z punktu widzenia zdrowotnego, zjedzenie czereśni z białymi robakami, czyli larwami nasionnicy trześniówki, nie powinno w żaden sposób wpłynąć na nasze zdrowie. Bardziej ucierpi na tym nasze poczucie higieny. Widok wijącego się robaczka niektórych obrzydza, więc choćby te czereśnie smakowały nie wiadomo jak wspaniale, to już ich nie tkną.
Jak również dodaje w dalszej rozmowie, robaki znajdujące się w owocach nie wytwarzają szkodliwych substancji, które zagrażałyby naszemu zdrowiu. Pozostawiają jedynie odchody, dlatego każdy indywidualnie musi zdecydować, czy takie owoce chciałby dalej jeść, czy się ich pozbędzie.
Sposób na pozbycie się wszystkich larw jest bardzo prosty. Należy wlać do miski wodę i wsypać do niej sodę oczyszczoną. Następnie wystarczy zanurzyć owoce w mieszance i pozostawić je na kilka minut. Larwy, które znajdowały się w środku, po kontakcie z wodą zaczną uciekać. Po takiej kąpieli zalecały jeszcze raz wypłukać dokładnie owoce.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl