Dieta Roberta Karasia może wprawić w osłupienie. Właśnie to je, aby uzyskać mistrzowskie wyniki

Robert Karaś zdobył popularność na skalę światową. Jego wyniki w sporcie robią ogromne wrażenie. Niedawno pobity rekord świata skłania dużo osób do zastanowienia się: "Jak on to zrobił?". Odpowiedź możemy dostać po przyjrzeniu się jego nawykom i odżywianiu. To, co je, ma ogromne znaczenie.
Zobacz wideo Meksykańskie mac'n'cheese z serem

Jeszcze kilka dni temu cała Polska obserwowała Roberta Karasia, który zmagał się z wyzwaniem, jakim były zawody Brazil Ultra Tri. To właśnie tam po prawie 164 godzinach pobił rekord świata. Przepłynął bowiem 38 kilometrów, przejechał na rowerze 1800 kilometrów i przeszedł aż 422 kilometry. Jest to wynik, który zszokował nie tylko Polaków, ale i cały glob. Poprzedni rekord należał do Belga Kennetha Vanthuyne'a, który w porównaniu do Karasia był wolniejszy o prawie 20 godzin. Sportowiec jest najpopularniejszym i najbardziej utytułowanym polskim ultratriathlonistą. Przed zdobyciem 10-krotnego Ironmana miał na swoim koncie pobicie rekordów na dystansach podwójnego, potrójnego i pięciokrotnego Ironmana. Przez wiele osób jest określany mianem człowieka niezłomnego i niepokonanego. Aby tego dokonać, musiał być bardzo zdyscyplinowany i konsekwentny. Czy również sposób odżywiania musiał być restrykcyjny? Wszystkiego się dowiedzieliśmy.

Dieta Roberta Karasia - to właśnie je, aby mieć dużo energii

Sportowcy kojarzą się wszystkim z ograniczaną dietą, z zakazami i innymi restrykcjami żywieniowymi. Jednak w przypadku Roberta Karasia jest inaczej. Ultratriathlonista zdradził, co je, aby zawsze mieć siłę i energię na treningi i aktywności. Trenuje bowiem aż sześć razy w tygodniu. Rano wybiera się na basen, gdzie przepływa około 4 kilometry. Następnie jeździ przez kilka godzina na rowerze, a na koniec biega. Dodatkowo trenuje siłowo, a to oznacza, że to, co je ma duże znaczenie.

Jak wyznaje, w domu je podobnie jak na zawodach, by nie narażać się na żołądkowe niespodzianki. Jednak niczego sobie nie odmawia i nie zakazuje. Nie raz można było od niego usłyszeć, że określa swoje jedzenie mianem "syfu". Kiedy ma ochotę, sięga po colę, pizzę czy fast foody. Uwielbia również słodkie batony, które nie mają ograniczonego cukru. Dzięki takiemu jedzeniu może zgromadzić zapasy kalorii, które podczas treningu może szybko spalić. Jednak nie tylko na takim śmieciowym jedzeniu sportowiec żyje. Oprócz szybkich i słodkich przekąsek lubi sięgnąć po zdrowsze składniki. W rozmowie z Winicjuszem z kanału Wini mówi:

Ja to jem wszystko, jak śmietnik jestem. Ale po jakimś czasie zrozumiałem, że trzeba też wprowadzić zdrowe posiłki. Ja jem tak zbalansowanie - 3 posiłki zdrowe w ciągu dnia, 3 śmietnik, to co lubię. [...] Jeśli chodzi o przekąski, to nie są to orzechy, tylko batony.

Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: