Żar leje się z nieba, a w tym żarze leżakują oscypki. Sanepid stawia sprawę na ostrzu noża

Trudno sobie wyobrazić, by podczas wyjazdu w Tatry nie spróbować oscypka. Okazuje się, że może jednak lepiej odpuścić ten punkt wycieczki. Onet zwrócił bowiem uwagę na fatalne warunki, w jakich przechowywane są sery. Niezależnie od tego, czy jest upał, czy leje deszcz, oscypki po prostu leżą na stoiskach. Turyści są przerażeni, a sanepid ostrzega, że jeśli warunki się nie zmienią, wszystkie stragany zostaną zamknięte. Sprzedawcy serków jako winnych tej sytuacji wskazują urzędników.

Więcej nowości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Turyści skarżą się, że oscypki całymi dniami leżą w słońcu. Sanepid stawia sprawę jasno 

Oscypek to najpopularniejszy symbol Podhala. Każdy, kto lubi smak tych serków, z pewnością chce spróbować ich podczas pobytu w Tatrach. Znalezienie ich nie jest trudne, bo punkty, w których są sprzedawane, rozstawione są w najatrakcyjniejszych turystycznie miejscach. Okazuje się jednak, że warunki przechowywania serów pozostawiają wiele do życzenia. Jak podaje Onet, który zwrócił uwagę na ten problem, widzą to zarówno turyści, jak i sami sprzedawcy. Portal podaje, że tylko od początku tych wakacji do sanepidu w Zakopanem trafiło co najmniej kilkanaście skarg od turystów.

Jeszcze kilka dni temu w Zakopanem było naprawdę gorąco. Żar lał się z nieba. Temperatura sięgała 28 st. C., ale w słońcu to mogło być nawet i 40 stopni, a na Krupówkach wszędzie wystawione są sery

- mówi pani Maria, turystka z Torunia, w rozmowie z Onetem. A przepisy wyraźnie wskazują, że oscypki (a także inne sery) - jako nabiał - powinny być przechowywane w warunkach chłodniczych. Do tego dochodzą też zanieczyszczenia uliczne, które unoszą się w powietrzu i osiadają na serkach. Mimo to sanepid nie przeprowadził kontroli, opublikował jedynie komunikat na stronie internetowej, w którym apeluje, by kupować oscypki tylko z lodówek.

Pracownicy sanepidu powiedzieli Onetowi, że do tej pory traktowali ten problem trochę po macoszemu, bo nikt nie chce iść na wojnę z miastem, do którego należą punkty z oscypkami. Ostrzegają jednak, że jeśli sytuacja się nie poprawi, wszystkie stoiska na Krupówkach zostaną zamknięte.

Sprzedawcy dobrze wiedzą, że tak nie powinno być. Winą obarczają urzędników

Onet zauważa, że na wielu stoiskach, które znajdują się na prywatnych terenach, a także pod Gubałówką, gdzie działa miejski targ, lady chłodnicze są. Problemem są jednak Krupówki, na których miasto co roku ustawia punkty sprzedaży oscypków i dzierżawi je. Wpływy z takiej dzierżawy to 1,8 mln zł rocznie. To właśnie tam są kłopoty z chłodzeniem serów, choć jak podkreśla dziennikarz Onetu, stoiska regionalne już 10 lat temu dostały lady chłodnicze. 

Sprzedawcy jednak z nich nie korzystają przez problemy z zasilaniem. "Urzędnicy nie zapewniają nam odpowiednio silnego prądu, byśmy te lodówki mogli podłączyć. Gdy to robimy, to sieć uliczna, do której mamy dostęp, jest przeciążona i przepalają się bezpieczniki. Później godzinami trzeba wydzwaniać i prosić, by ją włączyć" - mówi jeden ze sprzedających.

Handlarze starają się więc działać na własną rękę i kupują wkłady chłodnicze do lodówek turystycznych. W ten sposób starają się zachować świeżość oscypków. I zapewniają, że choć zgłaszają trudności urzędnikom, ci nie poczuwają się do pomocy w ich rozwiązaniu.

Zobacz wideo Zakopane upada. Szokujące ceny, stragan na straganie

Urzędnicy zrzucają z siebie odpowiedzialność

Onet skontaktował się z Zakopiańskim Centrum Kultury, przez które miasto dzierżawi stoiska na Krupówkach. Dyrektorka Beata Majcher w odpowiedzi napisała, że to sprzedawcy powinni dbać o jakość sprzedawanych produktów i że to sprzedawcy ponoszą odpowiedzialność za wszelkie szkody. Ci nie są zaskoczeni takim stanowiskiem ZCK. "Ja znów pytam: do czego mamy te chłodnie podpiąć? Czym zasilać? Lodówki nie są na baterie" - mówi jeden z nich.

Problem z warunkami, w których przechowywane są oscypki, to nie nowość. Już 13 lat temu zwracano na to uwagę, ale nic się nie zmieniło. Andrzej Kawecki, który był wtedy dyrektorem Biura Promocji Zakopanego (obecnie wspomniane ZCK), mówił, że w najbliższej przyszłości jest nierealne, by wprowadzić lodówki lub chłodnie, ale urzędnicy "pomyślą, jak doprowadzić prąd". Jak na razie nie wymyślili nic, a pieniądze płyną.

Źródło: Onet

Więcej o: