Niektórym może się wydawać, że kupowanie karpia na początku listopada to nie najlepszy pomysł. W końcu do Bożego Narodzenia jeszcze dużo czasu, a to głównie wtedy jada się tę rybę. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by karpia zamrozić i mieć dzięki temu jedną rzecz mniej do zrobienia przed świętami. Niestety ceny nie zachęcają.
Jedna z czytelniczek "Faktu" odwiedziła targowisko na Ursynowie. Trafiła tam na karpia dostępnego w kilku wariantach: patroszonego z głową, patroszonego bez głowy, płat z kręgosłupem oraz filet bez kręgosłupa. Najmniej trzeba było zapłacić za karpia patroszonego z głową - 45 zł za kilogram. O 10 złotych więcej kosztowała ryba bez głowy oraz płat. Jednak to zakup fileta najbardziej wydrenowałby portfel. Jego cena to aż 65 zł/kg.
O tegorocznych cenach karpia pisaliśmy już w październiku na next.gazeta.pl. Jeden z właścicieli sklepu rybnego w rozmowie z portalem Kancelaria Lega Artis mówił wówczas, że ceny filetów wzrosły o 80 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. "Zamiast 50 zł trzeba zapłacić 86 zł za kg" - powiedział.
Hodowcy przekonywali jednak, że aż tak drogo nie będzie. Przewidywali, że cena karpia powinna utrzymać się na podobnym poziomie jak w poprzednim roku. Na korzyść działa bowiem stabilizacja cen pasz, którymi karmione są ryby. Karp kupowany od hodowcy powinien kosztować ok. 30 zł za kg. Pozostaje mieć nadzieję, że za taką cenę faktycznie będzie można kupić świąteczną rybę.
Źródło: fakt.pl, next.gazeta.pl