Od rewolucji w łódzkim lokalu minęły ponad trzy lata. Właścicielka Beata Zwierzchowska zdecydowała, że pora wprowadzić zmiany i zrezygnować z tego, co zaproponowała Magda Gessler. O powodach tej decyzji oraz o tym, jak teraz ma wyglądać karta dań, opowiedziała "Dziennikowi Łódzkiemu".
Potrawy, które w trakcie programu wymyśliła Magda Gessler, jeszcze do niedawna były dostępne w menu. Zostały wycofane 3 grudnia. Wśród propozycji słynnej restauratorki znalazły się między innymi kacza wątróbka z wiśniami, zupa z soczewicy z pieczonym jabłkiem i polędwica cielęca w sosie demi-glace z chrzanowym puree ziemniaczanym, musem jabłkowym oraz z surówką z buraka. Właścicielka łódzkiej restauracji wyjaśnia jednak, że jej klienci wolą zupełnie inne smaki. Dużo chętniej wybierają polskie zupy, robione na miejscu pierogi (zarówno słodkie, jak i wytrawne) czy bitki wołowe z kluskami śląskimi i buraczkami z żurawiną.
Karta, która w tym momencie obowiązuje w mojej restauracji, jest spójna: ze mną, z Łodzią, z moim rodzinnym domem i tej tradycji pozostanę wierna
- tłumaczy Beata Zwierzchowska i dodaje, że "Kuchenne rewolucje" nic nie wniosły w życie restauracji. Łodzianka postanowiła zmienić nie tylko menu, lecz także rewolucyjny wystrój i pozbyła się ozdobnych jabłek zaproponowanych przez Gessler.
O zmianach w restauracji właścicielka poinformowała też na Facebooku. Poświęciła im osobny post, w którym wyjaśniła, że przewodzą im goście, lokalne smaki oraz domowe tradycje kuchni polskiej. Łodzianka przyznała, że z niecierpliwością czeka na reakcje klientów na nowości, które wprowadza do menu.
Źródło: Dziennik Łódzki, Facebook