SłodkiSłony to cukiernia, która powstała z inicjatywy Magdy Gessler, a teraz należy do jej córki Lary. To również cukiernia, która sprzedaje najdroższe pączki w Warszawie. Do wyboru są cztery warianty nadzienia: z różą, z maliną, z ajerkoniakiem oraz śliwka z czekoladą. Jeszcze w 2020 roku za sztukę trzeba było zapłacić 10 zł i już wtedy wiele osób łapało się za głowę. Wydawało nam się wówczas, że to gruba przesada, a było to tuż przed początkiem pandemii i zawirowaniami gospodarczymi, które później między innymi z niej wynikły.
Pączki z roku na rok drożały coraz bardziej: w 2021 roku kosztowały 11 zł, w 2022 już 15 zł, zaś w 2023 trzeba było zapłacić 18 zł. Mogło się wydawać, że drożej już nie będzie. Że może cena zatrzyma się na 18 zł, które i tak już jest dla wielu osób zbyt wygórowaną kwotą. Nic podobnego. Jak podaje serwis fakt.pl, który sprawdził ceny pączków u Gessler, w tym roku trzeba zapłacić już ponad 20 złotych, a konkretnie - 22. Słodki symbol tłustego czwartku w warszawskiej cukierni dorobił się więc dwójki z przodu. Choć i tak daleko mu jeszcze do pączków Kuby Wojewódzkiego, które rok temu sprzedawał za... 49 zł.
Oznacza to, że od 2020 roku cena pączków u Gessler wzrosła o 120 procent (!), a w ciągu roku o 22. Fakt.pl wyliczył, że w ubiegłym roku za minimalną pensję na rękę, czyli 2709 zł w pierwszej połowie 2023, można było kupić 150 sztuk, zaś w tym roku, gdy minimalna pensja netto wynosi 3222 zł, 146 pączków. Taka cena to już nie przelewki. Sprawdziliśmy, że w jednym z dużych supermarketów mniej trzeba zapłacić za 225-gramowe opakowanie owoców morza (mieszanka krewetek, ośmiornic i kalmarów) - kosztuje ono 16,99 zł. Za 22 zł można byłoby mieć też ok. 10 kg ziemniaków. W tym samym sklepie za 22 zł kupilibyśmy też pół kilograma rostbefu i ok. 380 g antrykotu. Jeden pączek u Gessler to też prawie cztery kostki masła o wadze 200 g. Jedna z naszych redaktorek za 22 zł kupiła też na stołówce obiad z kompotem.
Niektórzy twierdzą, że wysoka cena broni się, jeśli produkt jest dobrej jakości. Jak jest z pączkami w SłodkimSłonym? Zdania są oczywiście podzielone. Niektórzy komentujący posty na Facebooku lub Instagramie cukierni zachwalają, że to najlepsze pączki w Warszawie. Inni twierdzą, że nie ma w nich nic wyjątkowego lub że są smaczne, ale cena to przegięcie.
My pączków od Gessler spróbowaliśmy w ubiegłym roku. Zachwyciły nas szczególnie te z malinami, które smakowały tak, jakby był środek lata, a nie zimy. Zarówno one, jak i te śliwkowe były napchane nadzieniem pod korek, bo co bardzo nam się spodobało. Po ugryzieniu lub przekrojeniu nadzienie wręcz wyciekało.
Z różanymi było już jednak sporo gorzej. Jednej z nas nie przypadła do gustu duża ilość skórki pomarańczowej, ale to oczywiście indywidualne preferencje, bo ktoś inny mógłby uznać to za plus. Nadzienia było jednak tyle, co kot napłakał, choć gdy już się trafiło, to było smaczne i pachniało tak, że nie sposób byłoby go pomylić z żadnym innym. Pączek był też mięciutki w środku. Żadna z nas nie stwierdziła, że pączek jest niedobry. Bo nie był. Jednak po pączku, który kosztuje aż 18 zł, spodziewałyśmy się zdecydowanie więcej. Redaktorka Natalia uznała, że za różanego mogłaby zapłacić maksymalnie sześć złotych, bo to po prostu zwyczajny pączek. Nieco łaskawszym okiem spojrzałyśmy na pączki malinowe i śliwkowe, zgadzając się, że być może raz w roku można byłoby wydać na nie 18 zł. Ale czy 22? Z pewnością przetestujemy i sprawdzimy, czy ich smak jest tego wart.
Oczywiście nikt nikogo nie zmusza do kupowania pączków u Gessler. Jeśli ktoś decyduje się na zakup, to z pewnością jest świadomy tego, jaka jest cena. W innych cukierniach można jednak kupić bardzo smaczne (a niektórzy twierdzą, że i lepsze) pączki za dużo niższą kwotę. Każdy znajdzie więc coś dla siebie, choć z pewnością jest pewna grupa osób, która chciałaby spróbować pączków ze SłodkiegoSłonego, ale po prostu nie będzie mogła sobie na nie pozwolić.