Dlaczego sięgamy po obrzydliwe jedzenie? Okazuje się, że to, co jednym wydaje się obrzydliwe, dla innych może być rarytasem. Takie na przykład owady, pieczone czy smażone, w Azji są bardzo popularną przekąską, a przez Europejczyków uznawane są za obrzydliwe.
Również w Azji w butelkach z winem ryżowym umieszcza się węże bądź skorpiony. Wydaje się nam to niebezpieczne i obrzydliwe, a tymczasem takie wino, często zabarwione delikatnie na różowo od krwi węża, posiada podobno właściwości lecznicze, a nawet uważane jest za jeden z najsilniejszych afrodyzjaków świata. Jeśli już jesteśmy przy krwi, to dla wielu obrzydliwym jedzeniem może być popularna w kuchni polskiej czernina czy też kaszanka. Dla Azjatów, zajadających się chrząszczami czy larwami albo smażonymi skorpionami, czy też dla mieszkańców Meksyku, chętnie sięgających po escamoles, czyli jaja niektórych gatunków mrówek, obrzydliwe mogą okazać się z kolei nasze kiszone ogórki, kiszona kapusta i bigos, czy też zsiadłe mleko.
Ohydne jedzenie można spotkać praktycznie w każdym zakątku świata. W Hongkongu na przykład można natknąć się na kacze ozorki. Na ich widok osobom z delikatnym żołądkiem może zrobić się niedobrze. W Kambodży z kolei za rarytas uchodzą smażone tarantule. Pająki smażone są w całości, a w ich środku nadal znajdują się ich wnętrzności i odchody. Jedną z tradycyjnych potraw w Norwegii jest natomiast lutefisk. Są to suszone i solone płaty dorsza moczone w wodzie i ługu sodowym. Charakterystyczny aromat ryby mydlanej może pokonać niejednego smakosza.
W porównaniu z tymi potrawami ambrozją wydaje się jedna z najdroższych kaw świata – kopi luwak. Jeśli jednak wiemy, czemu ta kawa zawdzięcza swój łagodny aromat i brak goryczki, możemy stracić na nią ochotę. Otóż zamieszkujący południowo-wschodnią Azję łaskun palmowy, nazywany też cywetą, zjada owoce kawowca, ale nie trawi jego nasion, które przechodzą przez jego przewód pokarmowy i są wydalane. Wydobyte z odchodów łaskuna ziarna to właśnie kopi luwak.
Jakie są najdziwniejsze potrawy świata? Należy do nich z pewnością sannakji. Choć jedzenie surowych owoców morza dla wielu osób dziwne nie jest, to jednak jedzenie żywych ośmiornic wydaje się nie lada wyzwaniem. Małe ośmiornice kroi się i polewa olejem sezamowym, ich macki nadal wiją się na talerzu i przyklejają do podniebienia. Podczas jedzenia istnieje ryzyko uduszenia, jeśli przyssawki przyczepią się do przełyku.
Równie ryzykowne jest spożywanie uchodzącej za kulinarny rarytas ryby fugu. Jest ona silnie trująca, tylko wybitny specjalista potrafi przyrządzić ją tak, by nie stała się ona ostatnim posiłkiem. Szacuje się, że rocznie po zjedzeniu ryby fugu umiera około 300 osób. Nikogo nie powinna zabić natomiast zupa z ptasiego gniazda, popularna w Chinach, czy też specjalność szkockiej kuchni – haggis. Czym jest haggis? Owczym żołądkiem, nadzianym zmielonymi owczymi podrobami, cebulą, mąką owsianą i przyprawami.
Za najgorsze potrawy świata można z powodzeniem uznać smażone jądra byka (dla niepoznaki nazywane ostrygami z Rocky Mountain) czy popularne w Japonii smażone genitalia ryby (shirako).
Jednak mało kto chciałby sięgnąć po balut, specjał pochodzący z Filipin, a popularny również w Kambodży. Jest to nic innego, jak zapłodnione kacze jajo, poddane działaniu promieni słonecznych, a następnie obgotowane. Zawartość jajka, z wykształconymi kośćmi czy dziobem, wyjada się łyżeczką wprost ze skorupki.
Jeszcze bardziej obrzydliwą potrawą wydaje się być hakarl, przyrządzany na Islandii. Mięso rekina zakopywane jest pod ziemią na nawet sześć miesięcy, a po rozłożeniu jest wykopywane, krojone na kawałki i serwowane. Ma bardzo intensywny smak i śmierdzi amoniakiem. Zarówno balut, jak i hakarl trafiły do Muzeum Obrzydliwych Potraw w Malmö, gdzie znaleźć można również koreańskie wino z myszy. Młode myszki przez rok fermentują w spirytusie ryżowym i w ten sposób powstaje napój alkoholowy mający podobno prozdrowotne właściwości.
Balut z pewnością znajduje się w czołówce, jeśli chodzi o najbardziej obrzydliwe jedzenie. Ma jednak silną konkurencję. Są nią chociażby szwedzkie kiszone śledzie (surströmming). Ich zapach jest tak odrażający, że puszki z tym rarytasem otwiera się wyłącznie na zewnątrz.
Równie intensywnie śmierdzi durian – owoc, którego smród czuć nawet przez twardą, kolczastą skorupę. Podobno jego smak nie jest zły, ale zapach zdecydowanie powala.
Jedną z najbardziej obrzydliwych potraw jest też z pewnością casu marzu – ser owczy z Sardynii. Serowarzy pozostawiają go na świeżym powietrzu i pozwalają, by muchy znosiły w nim jaja, z których wkrótce wykluwają się larwy, powodując fermentację sera. Podczas spożywania casu marzu larwy mogą skakać na wysokość nawet 15 centymetrów, jeśli zaś są martwe, to może okazać się, że ser jest nieświeży.
Zobacz też: Paluchy drożdżowe z serem na mecz. Komu przyda się dziś przepis? Niech wchodzi i korzysta