System Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach (RASFF) służy do wymiany informacji o żywności, paszach i materiałach do kontaktu z żywnością, a także potencjalnie niebezpiecznych dla zdrowia ludzi, zwierząt bądź środowiska na terenie Europy. Współtworzą go m.in. Unia Europejska oraz kraje członkowskie EFTA (Islandia, Liechtenstein, Norwegia, Szwajcaria).
Raport RASFF opublikowany 20 maja 2024 wskazuje, że badania ogórków importowanych z Rosji do Polski wykazały znaczną obecność substancji o nazwie Dichlorfos, który stosuje się w produkcji preparatów zwalczających szkodniki oraz chroniących żywność przed owadami. Przekroczenie wynosiło 0,17 ±0,085 mg/kg - ppm, gdzie maksymalna dopuszczalna zawartość substancji to 0,01 mg/kg - ppm.
Trefny towar został w raporcie określony jako "potencjalnie ryzykowny". Zgodnie z decyzją, rosyjskie ogórki nie trafią na polski rynek hurtowy, w związku z czym nie ma szans, by wadliwa partia znalazła się w obiegu na terenie kraju.
Prawdą jest, że Polskę "zalewają" warzywa z Rosji. Serwis warzywa.pl w lutym, powołując się nadane Głównego Urzędu Statystycznego, informował, że tylko w ubiegłym roku import warzyw z Rosji do Polski wyniósł aż 38,74 tys. ton. Nadmierna liczba importowanych produktów znalazła negatywne odzwierciedlenie w cenie tych krajowych. Importujemy ze wschodu nie tylko ogórki (7,93 tys. ton.), ale i marchew, rzepę oraz cebulę. Tej ostatniej przyjęliśmy w 2023 roku zawrotne 21,78 tys. ton.
Na liście znalazły się także: bób, którego w 2023 roku sprowadzono 1,86 tys. ton, cieciorka (1,19 tys. ton) oraz groch (1,08 tys. ton) i soczewica (562 tony). Liczby te wciąż mogą dziwić, zwłaszcza biorąc pod uwagę aktualną sytuację za naszą wschodnią granicą.