Berlińska dzielnica Kreuzberg, zamieszkiwana między innymi przez liczną mniejszość turecką, słynie z kebabów, a konkretnie z odmiany tej potrawy zwanej döner. To właśnie tam znajduje się jeden z lokali sieci Mangal Döner, której współwłaścicielem jest Lukas Podolski. Euro 2024, które zaczyna się 14 czerwca i odbywa w Niemczech, będzie doskonałą okazją dla kibiców, by przekonać się, jak smakuje kebab sygnowany nazwiskiem piłkarskiej gwiazdy.
Testu nie mógł odmówić sobie także Przemysław Ofiara, dziennikarz sportowy "Super Expressu", który odwiedził berliński lokal. Zamówił pozycję, która w menu nazywa się "kanapka Poldiego" i kosztuje 7,50 euro, czyli około 33 zł. Jak ocenił słynny turecki przysmak?
To, co od razu rzuciło mu się w oczy, to bardzo duża ilość warzyw. "Mamy mięso, a pod spodem potężną dawkę sałatki. Są całe pomidory, tego w polskich kebabach, jeżeli można je tak nazwać, brakuje. Brakuje warzyw" - stwierdził. Te w kebabie Podolskiego bardzo przypadły mu do gustu. Pozytywnie ocenił też smak mięsa i docenił, że było go tak dużo. "Lukas Podolski na mięsie nie oszczędza" - zauważył. Dodał jednak, że mógł to być efekt kamery, która mu towarzyszyła, bo osoby, które zamawiały po nim, dostały mniej mięsnej wkładki.
Jeden składnik go jednak rozczarował. A mianowicie bułka. Choć z zewnątrz wyglądała apetycznie, to w smaku było już nieco gorzej. Dziennikarz nie krył, że to najsłabszy element całej potrawy. "Gumiasta jest ta bułka, to mi się nie podoba. (...) Nie jest ciepła, spodziewałem się, że będzie cieplejsza" - podsumował.
Choć pieczywo nie spełniło jego oczekiwań, to w ostatecznym rozrachunku kebab od Lukasa Podolskiego wypadł pozytywnie w oczach dziennikarza. Całość ocenił na 4,5 na 5, a więc bardzo dobrze. "Absolutnie wpadajcie, jeżeli tylko będziecie w Berlinie" - zakończył.
Sieć Mangl Döner na razie jest obecna tylko na niemieckim rynku. Lukas Podolski zapowiadał jednak, że zamierza otworzyć również lokal w Zabrzu. Piłkarz jest aktualnie zawodnikiem tamtejszego klubu.