Na profilu łysyznysy (@mialkury) pojawiło się nagranie grzybiarza, którego można nazwać rekordzistą. Zebrał 113 kilogramów grzybów, które zajęły nie tylko trzy duże, plastikowe skrzynie znajdujące się na wszystkich siedzeniach pasażerów, równie dużą torbę, lecz także podłogę w samochodzie. Jedynie fotel kierowcy i podłoga pod nim były od nich wolne. Internauci są zdumieni nie tylko ilością grzybów, lecz także talentem ich wyszukiwania autora filmiku.
Jak tłumaczy autor nagrania w komentarzach, grzyby zbierał sam i zajęło mu to siedem godzin. Mimo to sprawiło mu to ogromną przyjemność, bo uwielbia grzybobranie. A same grzyby zamierza sprzedać. Jednak i tak internauci są zdumieni taką ich ilością, niezależnie od przeznaczenia.
Marzenie.
Gdzie wy macie takie lasy? Ja co najwyżej to z 10 grzybów znajdę.
Zabierasz wszystkie grzyby, potem nie ma.
Ziom zebrał grzyby z najbliższych 5 województw.
Chłop co ma 4K zł prawie w aucie.
Auto ze złotym towarem
- pisali i żartowali, choć nie wszyscy. Część dziwiła się, po co autorowi tyle grzybów, a inni zwrócili uwagę, że takie ogromne zbiory są możliwe chyba tylko w Polsce, bo za granicą z grzybobraniem bywa różnie.
Część użytkowników TikToka zwróciła uwagę, że za granicą zebranie i wyniesienie z lasu takiej ogromnej ilości grzybów jest wręcz niemożliwe. Na przykład w Niemczech zbierać można tylko niewielką ilość i wyłącznie na własny użytek. Jak podaje serwis Dojczland.info, zwykle jest to kilogram lub dwa na dzień, ale w różnych regionach te limity mogą się różnić.
Dotyczy to tylko popularnych grzybów, tych rzadko występujących jak na przykład trufle i gąski zielonki zbierać nie wolno. Za złamanie tych zasad grzybobrania można dostać pokaźny mandat w wysokości do 5000 euro (czyli około 21,5 tys. zł). Z kolei w Holandii nie można zbierać grzybów w ogóle, bo jest to traktowane jak niszczenie lasu i kłusownictwo. Karą jest duży mandat, a w skrajnych przypadkach nawet areszt. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.