• Link został skopiowany

Jest właścicielem lokalu z kebabem. Zdradził, czego nigdy by nie zamówił. "Obrzydliwe"

Polacy pokochali kebaby. Kolejne lokale otwierają się jak grzyby po deszczu, proponując często coraz to nowsze wariacje tego popularnego dania. Jednak nie tylko my mamy kebab głęboko w sercu. Uwielbiają go także Brytyjczycy. Właściciel jednego z londyńskich lokali zdradził, jaka prośba klientów przyprawia go o dreszcze.
Kebab
Standret / Shutterstock

W Polsce kebab robi prawdziwy szał. Z danych TNS OBOP wynika, że to najpopularniejsze danie, które jemy poza domem, a dziennie zjadamy aż 5 milionów kebabów! Ten fast food można kupić u nas w 25 tysiącach lokali. Polski rynek kebabowy jest wart blisko 2,5 miliarda złotych. 

Zobacz wideo Od kebabu po baklawę. Kilka dań, dzięki którym zasmakujesz Turcji, nie ruszając się z kuchni

Pracuje w lokalu z kebabem. Dwa dodatki, o które proszą klienci, go odrzucają

Nie mniejszym zainteresowaniem kebab cieszy się w Wielkiej Brytanii. Jak podaje serwis The Sun, jest tam 20 tysięcy punktów z tym daniem, a dla krajowej gospodarki to zastrzyk w postaci 2,8 miliarda funtów. Redakcja rozmawiała z właścicielem takiego miejsca w Londynie, który pragnął pozostać anonimowy. Mężczyzna, który z branżą związany jest od 15 lat, zdradził, czego nigdy nie zamówiłby w barze z kebabem.

Pomysł dodawania do kebabu ryżu lub frytek jest dla mnie obrzydliwy. Tego jednak chcą nasi klienci, więc musimy się zgodzić.

Dodaje, że prośba o dorzucenie do kebabu dodatkowej porcji frytek jest jedną z najczęstszych, jakie słyszy. "W Turcji nigdy tego nie znajdziesz. Tam jest tylko mięso, sałatka i sos" - zauważa.

Turcy chcą, by kebab był produktem chronionym. Mogą namieszać

Kebab doner może niedługo stać się chronionym tradycyjnym produktem regionalnym. Turcy złożyli wniosek w tej sprawie do Unii Europejskiej. Jeżeli tak się stanie, może to oznaczać spore komplikacje dla wielu barów i restauracji, które sprzedają kebab. Pod tą nazwą mogłyby być bowiem sprzedawane jedynie dania, które są przyrządzone zgodnie z tradycyjnym przepisem.

UDOFED (International Doner Federation) uważa, że donery sprzedawane w Niemczech niewiele mają wspólnego z oryginalną turecką potrawą. Organizacja chce, by pod tą nazwą sprzedawane były jedynie potrawy wykonane z mięsa jagnięcego, wołowego lub baraniego. Do tego ilość mięsa w daniu nie powinna przekraczać 60 proc. Ponadto, by używać tej nazwy, marynata może składać się tylko z: cebuli, oleju, jajek, mleka, jogurtu, soli oraz odpowiednich przypraw - pisał Kacper Kolibabski na next.gazeta.pl. We wniosku wskazano nawet, jakiej grubości powinny być plastry mięsa oraz jaką długość ma mieć nóż, którym się je kroi.

Więcej o: