Żyjemy w ciągłym pośpiechu, wciąż w tzw. niedoczasie. Nic więc dziwnego, że aby ułatwić sobie codzienność i przyspieszyć pewne sprawy, w kuchni chętnie stawiamy na gotowce, np. mieszanki sałat, które trzeba jedynie wyjąć z opakowania i przełożyć do miski lub obrane już warzywa albo owoce. Dla wielu osób to znaczna oszczędność cennego czasu. Okazuje się jednak, że wybieranie gotowych produktów, choć wygodne, ma też swoje minusy. Których lepiej unikać i dlaczego?
Pocięte i umyte sałaty lub miksy złożone z różnych rodzajów często lądują w koszykach. Podczas przygotowywania sałatki wystarczy tylko przełożyć je do naczynia i gotowe. Nic więcej nie trzeba z nimi robić, można zapomnieć o żmudnym obmywaniu każdego listka i krojeniu.
Niestety z ich spożywaniem wiąże się pewne ryzyko. Może się bowiem zdarzyć, że w procesie produkcji wcale nie zostaną dokładnie umyte. Efektem może być zatrucie pokarmowe, np. takie, jak to, do którego doszło na przestrzeni kilku miesięcy 2018 roku w USA. Jak donosił w kwietniu tamtego roku New York Times, zachorowały co najmniej 53 osoby z 16 stanów. Przyczyną było spożycie sałaty rzymskiej skażonej bakteriami E.coli. Z kolei we wrześniu 2020 The Guardian pisał już, że od 2018 w Stanach Zjednoczonych zachorowały już 474 osoby, z czego 219 wymagało hospitalizacji, a sześć zmarło.
Trzeba również wiedzieć, że z pociętych liści wydobywa się pewna ilość soków, które zawierają cukry, białka i minerały. Naukowcy przestrzegają, że w takich warunkach bakterie szybciej się namnażają, zwłaszcza jeśli opakowanie z sałatą jest otwarte.
Chyba nie znam osoby, która lubiłaby obierać warzywa i owoce, zwłaszcza w dużych ilościach (choć nie wątpię, że są tacy, dla których jest to relaksujące). Wtedy z pomocą przychodzą zapakowane w pudełka obrane i często już pokrojone produkty. W domu można je od razu pałaszować. Wygoda jest niewątpliwą zaletą, takie produkty mają też jednak sporo minusów.
Po pierwsze zazwyczaj są droższe niż warzywa i owoce nieobrane i niepokrojone. Po drugie szybciej się psują. Podczas obierania uwalniają się z nich bowiem składniki odżywcze, a to sprzyja rozwojowi drobnoustrojów. Trzeci minus to cenne dla naszego organizmu właściwości, które obrane warzywa i owoce tracą znacznie szybciej. To pod skórką jest ich najwięcej, a związku z tym, że usunięto ją z nich już jakiś czas temu, dłużej są pozbawione osłony przed działaniem światła i tlenu. Tracą więc więcej substancji odżywczych niż warzywa nieobrane (zwłaszcza takich antyoksydantów, jak witamina C czy A).
Kolejny produkt, który powstał dla naszej wygody. Zanim jednak sięgniesz po niego, chwilę się zastanów, a najlepiej przeczytaj skład na etykiecie. Może się okazać, że są tam zupełnie zbędne składniki, jak np. szkodliwy syrop glukozowo-fruktozowy oraz substancje zagęszczające. Lepiej więc przygotować domowy sos z dobrze znanych ci składników, bez niemiłych niespodzianek. W końcu wcale nie jest to takie czasochłonne. A jeśli jednak wolisz kupić gotowiec, to najpierw zapoznaj się ze składem i wybierz produkt z możliwie jak najlepszym i jak najkrótszym.