Polacy chętnie kupują różnego rodzaju pasty i smarowidła na kanapki. Wśród nich są także rozmaite pasztety. Jeden z nich Katarzyna Bosacka wzięła pod lupę. Nie tylko przyjrzała się temu, co zostało napisane na etykiecie, ale tym razem poszła jeszcze o krok dalej - porównała pasztet dla ludzi z pasztetem dla kotów.
Okazuje się, że w pasztecie, który sprawdziła dziennikarka, na pierwszym miejscu znajduje się woda. Jeśli myślisz, że mięso było pewnie w takim razie na drugim, srogo się rozczarujesz. Dalej w składzie znalazły się: skórki z indyka, mięso oddzielone mechanicznie (które z mięsem nie ma nic wspólnego), skóry wieprzowe, wzmacniacze smaku, kasza manna i substancje zagęszczające. Prawdziwego mięsa w nim nie uświadczymy.
Szczerze? Ja bym tego nawet kotu nie podała
- skomentowała zniesmaczona Bosacka.
Rzeczywiście, skład daleki jest od ideału. Wystarczy spojrzeć na obecność mięsa oddzielonego mechanicznie. To jeden z najgorszych surowców wykorzystywanych w branży spożywczej. Jest po prostu masą mięsno-tłuszczową, na którą składają się resztki zwierzęce, w tym skórki, ścięgna i chrząstki. MOM jest o wiele tańsze niż pełnowartościowe mięso, dlatego nadal niektórzy producenci je stosują. Ma też więcej tłuszczu. Jak czytamy na stronie dietetycy.org.pl, "dodanie MOM-u do produktu finalnego może prowadzić do obniżenia zarówno jego walorów odżywczych, jak i trwałości – dlatego produkty zawierające MOM bardzo często są również wzbogacane o liczne 'ulepszacze'". Lepiej unikać go w codziennej diecie, a już szczególnie nie powinny go jeść dzieci, seniorzy i kobiety w ciąży.
Na tym jednak dziennikarka nie zakończyła analizy. Katarzyna Bosacka postanowiła porównać wspomniany pasztet z produktem dla kotów. Okazuje się, że w karmie zwierzęcej jest więcej mięsa niż w pasztecie dla ludzi. Według etykiety mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego było tam 57 proc., w tym 26 proc. wołowiny. Gołym okiem widać więc, że skład jest znacznie lepszy. Nie oznacza to oczywiście, że mamy teraz zacząć jeść karmę dla zwierząt. Chodziło raczej o zwrócenie uwagi, jak niskiej jakości są niektóre produkty dostępne powszechnie w sklepach. Dlatego zawsze warto dokładnie czytać etykiety i wybierać żywność z jak najkrótszym składem i bez zbędnych dodatków.
Jeśli obawiasz się, że sklepowe pasztety mają niską wartość odżywczą, możesz zrobić pasztet samodzielnie. To gwarancja lepszych składników i lepszego smaku, ponieważ to ty wybierasz mięso, które znajdzie się w wypieku, kontrolujesz ilość tłuszczu i soli, pomijasz wzmacniacze smaku, a dodajesz ulubione przyprawy. Jak go zrobić? Poniżej znajdziesz przepis.
Składniki:
Sposób przygotowania:
Mięso (oprócz wątróbki) pokrój na części i włóż do garnka. Zalej niewielką ilością wody i na wolnym ogniu zagotuj. Kiedy zbierze się szum, usuń go i dodaj pokrojoną włoszczyznę oraz ziele angielskie i liście laurowe. Gotuj na niewielkiej mocy palnika, aż mięso, a zwłaszcza wołowina, będzie całkiem miękkie. Pod koniec gotowania osól wywar.
Kiedy wywar się gotuje, oczyść i pokrój w kostkę pieczarki. Przesmaż je z cebulą na niewielkiej ilości masła. Pozostaw do ostygnięcia.
Kiedy mięso z wywaru będzie już miękkie, wyjmij je i ugotuj do miękkości wątróbkę. Całość pozostaw do ostygnięcia, a w wywarze namocz dwie kajzerki. Ugotowane mięso oddziel od ewentualnych kości i pozbądź się chrząstek. Następnie zmiel mięso, namoczone bułki i 2 marchewki w maszynce o drobnych oczkach, możesz zmielić dwukrotnie.
Wszystko włóż do miski, dodaj pieczarki, zmielone ząbki czosnku oraz żółtka jajek i dopraw do smaku. Zacznij wyrabiać masę.
Białka ubij na sztywną pianę i delikatnie wmieszaj w masę mięsną. Powinna być delikatna i puszysta. Jednak jeśli masa na pasztet jest zbyt zwarta i gęsta, dodaj odrobinę wywaru. Przygotuj keksówki, natłuść je masłem i oprósz w środku bułką tartą. Następnie przełóż masę na pasztet i włóż do piekarnika nagrzanego do 170 stopni. Piecz przez ok. godzinę.
W domu możesz też zrobić pastę z kurczaka na kanapki, która idealnie zastąpi sklepowe pasztety do smarowania. Przepis znajdziesz w tym miejscu.