Dziś chyba mało kto pamięta o salsefii. Niegdyś popularna, wraz z biegiem czasu została wyparta przez inne warzywa. Tymczasem jest łatwa w uprawie, skrywa wiele dobrego i przyrządzisz ją na kilka sposobów. Warto dać jej szansę, gdyż przy tym smakuje naprawdę genialnie. Ma również ciekawą historię. Jak znalazła się w Polsce, w jaki sposób była podawana i co zrobić dziś, by cieszyć się jej smakiem?
Salsefia, czyli kozibród porolistny, to dwuletnia roślina jadalna, która naturalnie występuje w krajach śródziemnomorskich, a dokładniej w Europie Południowej, Maroku, Tunezji, Turcji i Algierii. Jak czytamy na stronie nck.pl, uważa się, że do Polski dotarła za sprawą Stanisława Augusta Poniatowskiego. Na wsiach bywała nazywana "owsianymi korzonkami", zaś serwowana na "pańskich stołach" zyskała miano "zimowych szparagów". Używało się jej do zup, gotowało, duszono lub zapiekano. W zależności od potraw była dodatkiem do dań mięsnych lub podawana samodzielnie. W XVIII wieku jej popularność zaczęła spadać za sprawą skorzonery. Choć miała chwilowy powrót w połowie XX wieku, ostatecznie dziś mało kto o niej pamięta.
Jak donosi medonet.pl, w medycynie ludowej wierzono, że salsefia skrywa wiele zdrowotnych właściwości, w tym oczyszcza wątrobę. Stosowano ją przy wrzodach, nadciśnieniu oraz miażdżycy. Dziś wiadomo, że to przede wszystkim bogate źródło witamin (zwłaszcza C i z grupy B) oraz minerałów, w tym żelaza, wapnia i fosforu. Ze względu na dużą zawartość błonnika i przeciwutleniaczy korzystnie wpływa na układ pokarmowy, zdrowie i zapobiega licznym chorobom, w tym nawet nowotworom. Ponadto wspiera odporność, działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie.
Salsefia posiada jadalne, a przy tym długie, cienkie i jasne (żółto-białe) korzonki, które kojarzą się z chudą pietruszkę. Z tego powodu bywała mylona ze wcześniej wspomnianą skorzonerą, a niekiedy również z pasternakiem. Korzeń jest delikatny i subtelnie słodkawy w smaku. Niektórym przywodzi na myśl ostrygi, skąd wzięła się kolejna nazwa stosowana w Anglii, czyli "ostrygowa roślina".
Korzeń salsefii można jadać na surowo i po obróbce termicznej, z czego najbardziej zaleca się spożywać ją po ugotowaniu. Nic nie stoi na przeszkodzie, by go również upiec. Nada się jako składnik zapiekanki, sałatki czy zupy. Możesz nim zastąpić nawet ziemniaki, gdyż doskonale uzupełni smak mięsa. W sezonie, czyli od października do listopada, można na nią trafić m.in. w sklepach z ekologiczną żywnością, zaś nasionka do wysiania znajdziesz w niektórych ogrodniczych. Znasz salsefię? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.