Pod koniec marca 2025 roku zamknie się ostatni lokal należący do restauracji Krowarzywa. Znajduje się on w Warszawie przy ul. Chmielnej. Firma jest znana z roślinnej gastronomii, serwuje wegańskie burgery, kebaby, wrapy i sałatki. Duża liczba warzyw w posiłkach miała zachęcić gości do podejmowania zdrowszych i bardziej zrównoważonych wyborów żywieniowych.
Restauracja szybko zaskarbiła sobie sympatię klientów. Jeszcze trzy lata temu, gdy przeżywała najlepszy czas, mogła pochwalić się 22 lokalami działającymi w 10 miastach. Niestety, z biegiem czasu gości było coraz mniej, a rosnące koszty zaczęły dawać się właścicielom we znaki.
- Koszty poszły w górę: produkty, energia, czynsze, pensje. Do tego liczba klientów mocno spadła. W zeszłym roku sprzedaż zmniejszyła się o połowę. Może zainteresowanie kuchnią roślinną zmalało, a może wręcz przeciwnie. W pewnym sensie staliśmy się ofiarą własnego sukcesu - powiedział "Pulsowi Biznesu" Krzysztof Bożek, współtwórca i współwłaściciel sieci.
Żeby ratować firmę, Bożek próbował ograniczyć wydatki. Wdrożył również nową strategię marketingową i prowadził rozmowy z potencjalnym inwestorem. Niestety, mimo chęci nie udało się wyprowadzić restauracji na prostą. - Byliśmy w zaawansowanych negocjacjach z dużą firmą z naszej branży, jednak obecna sytuacja w gastronomii jest niezwykle trudna. Dziennie otwiera się mniej nowych wegańskich lokali, niż miało to miejsce przed pandemią - poinformował. Nie wyklucza jednak, że Krowarzywa jeszcze kiedyś wróci na rynek. - W lepszej sytuacji ekonomicznej może wrócimy, a jeśli znajdzie się ktoś, kto chciałby przejąć markę i nadać jej nową formę, jesteśmy otwarci. Wierzymy, że wciąż ma potencjał - dodał.