Holenderska czekolada Tony's Chocolonely w Rossmannie kosztuje aż 21 zł za 180 g. Cena może więc niektórych odstraszać. Mimo to wiele osób, które usłyszały, że trafiła do drogerii, ruszyło, by jej spróbować. Na TikToku pojawia się coraz więcej filmików z testami, a czekolada zyskuje na popularności i staje się tzw. viralem.
Jedną z użytkowniczek, która wybrała się do Rossmanna po słynną czekoladę, jest chacotesla. Wspomina, że gdy była dzieckiem, dostawała z zagranicy paczki ze słodyczami i czekolada Tony's zawsze w nich była. "Do tej pory pamiętam ten smak" - przekonuje. Do testu wybrała czekoladę z karmelem i solą morską. Po jej wyrazie twarzy, gdy wzięła pierwszy gryz, można stwierdzić, że wspomnienia wróciły.
O mamo! Mhm... Ten karmel tak chrupie. Ona smakuje identycznie jak wtedy, gdy byłam dzieciakiem i objadałam się słodyczami. Przepyszna, kremowa (...). Majstersztyk, to jedna z takich rzeczy, których powinno się choć raz w życiu spróbować
- opowiada.
Zdania pod filmikiem użytkowniczki były jednak podzielone. Sporo osób pisało, że według nich czekolada Tony's to nic specjalnego. "Twarda strasznie i raczej smak czekoladopodobny jak te tanie w sklepach", "W Holandii za niecałe 2 euro i różne warianty smakowe, nic specjalnego", "Przereklamowana, nie warto", "20 zeta za zwykłą smakową czekoladę z Holandii" - pisali przeciwnicy. Nie zabrało jednak jej miłośników, którzy mieli okazję spróbować jej, gdy byli za granicą. "Kocham tą czekoladę, kupiłem ją ostatnio w Wiedniu, tylko w innym kolorze", "To ta moja ulubiona z Ameryki", "Kocham, mój tata przywozi mi z Holandii" - czytamy w komentarzach.
Po rozpakowaniu czekolady z papierka uwagę przykuwa jej nietypowy kształt. Tabliczka jest bowiem nierówno podzielona. Jest to odniesienie do nierówności w branży kakaowej, w której rolnicy są niedoinwestowani, a ich praca nie jest odpowiednio opłacana. Marka wyjaśnia na swojej oficjalnej stronie, że prowadzi to do ubóstwa, ono zaś do stosowania nieetycznych i nielegalnych praktyk, takich jak wykorzystywanie pracy dzieci czy wylesianie. Zwraca też uwagę, że często osoby będące ofiarami pracy przymusowej nie otrzymują żadnego wynagrodzenia. Firma zapewnia, że czyni starania, by temu przeciwdziałać oraz by zawsze być transparentną.
Warto jednak wspomnieć, że w 2021 roku holenderska firma opublikowała oświadczenie, w którym wyjaśniła, dlaczego została usunięta z listy "Slave Free Chocolate" i dlaczego nie znajduje się na wszystkich listach skupiających etyczne marki czekolady.
Powodem, dla którego nie jesteśmy już na tej konkretnej liście, jest to, że współpracujemy z Barry Callebaut, naszym producentem czekolady, który jest oskarżony o nadużycia w swoim łańcuchu dostaw
- czytamy.
Tony's zapewnia jednak, że na bieżąco ma wgląd w łańcuch dostaw i śledzi, co się dzieje, dzięki czemu może od razu reagować, gdyby doszło do jakichkolwiek naruszeń prawa. "Nigdy nie znaleźliśmy żadnych przypadków współczesnego niewolnictwa w naszym łańcuchu" - zapewniała firma, dodając jednak w dalszej części oświadczenia, że znajduje przypadki nielegalnej pracy dzieci na farmach kakaowych, z których pozyskuje ziarna.
Zawsze byliśmy w 100 proc. transparentni w tej kwestii. I całkowicie jasno zdawaliśmy sobie sprawę, że jest to niedopuszczalne. Dlatego aktywnie poszukujemy przypadków nielegalnej pracy dzieci, abyśmy mogli je proaktywnie rozwiązywać.
Holendrzy wyjaśniali również, że "Slave Free Chocolate" nie jest oficjalną certyfikacją, a firma nadal znajduje się na listach innych organizacji stojących na straży etycznego biznesu. "Autor Slavefreechocolate.org, do którego mamy wielki szacunek, nie uważa obecnie, że spełniamy wszystkie kryteria, aby znaleźć się na ich liście" - tłumaczy firm