Biebelhausener Mühle to sieć piekarni, która działa na niemieckim rynku od 375 lat. Ma 60 punktów sprzedaży, które zlokalizowane są głównie w Nadrenii-Palatynacie oraz w Saarze. Dostarcza towar do restauracji, punktów detalicznych oraz dla branży spożywczej. Wkrótce może jednak przestać istnieć. Przed firmą po raz drugi stanęło bowiem widmo bankructwa.
Słynna piekarnia po raz pierwszy wniosek o upadłość złożyła jesienią 2023 roku. Próbę jej ratowania w 2024 roku podjął inwestor z Holandii - Family Office Boels & Partners. Nie udało się, więc sieć ponownie złożyła do sądu wniosek o upadłość. Na razie kontynuuje działalność pod nadzorem tymczasowego syndyka, na którego został wyznaczony prawnik Ingo Grünewald.
Powodem problemów finansowych piekarni są zmieniające się realia rynku, którym ewidentnie nie potrafi sprostać. Portalspozywczy.pl podaje, że sieć nie radzi sobie z wysokimi kosztami rachunków za energię i zmieniającymi się zachowaniami konsumenckimi związanymi z coraz częstszym wyborem innych produktów.
Na ten moment nie jest jasne, jaka będzie przyszłość piekarni i jakie działania zostaną podjęte, by ją ratować. Pracę może stracić nawet 400 pracowników.
Nie jest to jedyna piekarnia w Niemczech, która zmaga się z problemami. Portalspozywczy.pl w kwietniu tego roku informował również o rodzinnej piekarni Wiskandt, która wniosek o upadłość złożyła pod koniec marca. Istniała od 1969 roku i zatrudniała 50 osób. Wszyscy stracili pracę, ponieważ firmy nie udało się zrestrukturyzować.
Dyrektor zarządzający Janis Wiskandt mówił wówczas, że firma chce pomóc pracownikom i będzie ich wspierać w znalezieniu nowej pracy. Miał nadzieję, że uda się ich rozlokować w innych piekarniach poszukujących wykwalifikowanych osób.