Jakub Przeździecki: W idealnym świecie przepis wychodzi za pierwszym razem, ale zazwyczaj potrzebuję kilku podejść, żeby wszystko było tak, jak sobie wymarzyłem. Czasem wystarczy jedno gotowanie, innym razem poprawiam smak albo proporcje przez kilka dni. Dopiero kiedy mam pewność, że każdy da radę to powtórzyć i że będzie smakować – dzielę się nim dalej.
Pewnie, że tak. Zazwyczaj są to bardzo proste przepisy, które są po prostu niezawodne. Mimo tego czasem zdarzy mi się je powtórzyć, nawet kilka razy, spróbować z innymi proporcjami, dodatkami itp.
Zależy od przepisu. Jestem uparty, więc jeśli widzę w nim potencjał, to walczę do skutku. Ale jeśli po wielu podejściach dalej nie wychodzi idealny, to daję sobie chwilę przerwy i wracam do niego później. Często zdarza mi się, że przepis broni się smakiem, ale po obejrzeniu nagrań nie podoba mi się prezentacja – wtedy planuję sobie, w jaki sposób chcę ułożyć daną potrawę na talerzu i powtarzam nagranie.
Moja lista przepisów, które chciałbym nagrać, ciągle się wydłuża. Moja głowa zazwyczaj uruchamia się tuż przed zaśnięciem – wtedy ciągle myślę i zapisuję swoje pomysły, które staram się realizować na bieżąco. Niestety doba jest zbyt krótka.
Swoją kuchnię staram się dopasować do sezonu, pory roku i preferencji moich odbiorców. Gdy przychodzi mój ulubiony sezon dyniowy, staram się wykorzystać go do maksimum – tak samo ze szparagami. Późną jesienią i zimą częściej pojawiają się u mnie rozgrzewające zupy i curry, a w sezonie letnim odświeżające, lekkie dania i lody. Moi obserwujący często podrzucają mi ciekawe pomysły i prośby, które również zapisuję i często z nich korzystam.
Myślę, że byłaby to carbonara, którą zrobiłem już na dziesiątki sposobów. Tradycyjne guanciale zamieniałem już na chorizo, kurczaka czy boczniaki, a nawet dodawałem pastę pistacjową (mimo tego śmietany nie było w żadnej z tych wersji, haha). Ostatnio zdarzyło mi się dodać też parmezan do makaronu z krewetkami. Uważam, że to świetne połączenie i tak samo sądzi wielu kucharzy, natomiast spotkało się to ze sporą falą krytyki. Jeśli chodzi o jedzenie, to wyznaję zasadę, że każdy powinien jeść tak, jak mu smakuje, nawet jeśli jest to sushi z ketchupem.
Wydanie książki od zawsze było moim marzeniem i powiedziałem sobie, że nie ma znaczenia ilość pracy, którą będę musiał w nią włożyć – wydam ją i już. Będąc szczerym – nie sądziłem, że zajmie mi to aż tyle czasu. Gdybym jednak cofnął się dwa lata wstecz i miał zrobić to ponownie, to nie zastanawiałbym się ani chwili.
Jestem samoukiem i uczę się robić zdjęcia w praktyce. Te do książki były efektem gotowania dla bliskich i samego siebie, u mnie w domu. Myślę, że większość zawodowych kucharzy, którzy decydują się na napisanie książki, chce skupić się na gotowaniu i dopracowaniu przepisów, a fotografie woli powierzyć profesjonalistom w tej dziedzinie. Ja po prostu miałem możliwość i warunki do tego, żeby zrobić to samodzielnie, co było też dobrą okazją do dalszego doskonalenia się.
Gotowanie od zawsze było czymś, co łączyło mnie i moją mamę. Od pierwszych wspólnych prób gotowania, aż po dziś dzień jest to dla nas fajny sposób na wspólne spędzanie czasu. W książce nie mogło więc zabraknąć między innymi przepisu na pierogi z jagodami prosto od mojej mamy!
To tak, jak z wyborem ulubionej potrawy – teraz powiem jedno, a za kilka godzin drugie. Moimi ulubionymi przepisami z książki są zdecydowanie jajka po turecku, makaron dan dan i serowe gofry z kurczakiem, a na "drugi żołądek" – na maksa czekoladowe, ciągnące się brownie.
Książka "Coomfort Food" autorstwa Jakuba Przeździeckiego ukazała się 21 maja 2025 r. nakładem wydawnictwa Pascal. Zawiera kilkadziesiąt autorskich przepisów inspirowanych codziennym gotowaniem i stylem twórczości Coocharza. Nie brakuje w niej jego kultowych już przepisów, takich jak burger z dżemem z boczku, pistacjowa carbonara, 30-minutowe spicy miso czy churrosowe tosty francuskie.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!