Zupa wigilijna mojej cioci to potrawa, na którą rodzina czeka cały rok. Podstawą są suszone grzyby, cebula oraz jeden składnik, który raczej kojarzy się z innymi świętami. Ta zupa jest tak pyszna, że moim zdaniem wygrywa z czerwonym barszczem.
Zupa grzybowa cioci z Radomia wygrywa Wigilię każdego roku. Żadne pierogi, czy zawijaki - tylko i wyłącznie ta zupa rządzi i wszyscy czekają na nią cały rok. Przepis jest banalny - wystarczą grzyby, esencjonalny wywar z warzyw oraz zakwas na żurek. Ten smak jest wart grzechu - kiedyś zjadłam jej tyle, że nie byłam w stanie pójść na Pasterkę.
Zobacz wideo
Zupa grzybowa cioci z Radomia - przepis
1 szklanka suszonych grzybów, najlepiej borowików lub podgrzybków
1 duża cebula
ok. 2 litry wywaru warzywnego
3-4 listki laurowe
kilka kulek ziela angielskiego
sól i pieprz do smaku
zakwas na żurek - ilość zależy od upodobań
Sposób wykonania:
Najpierw namocz grzyby. Możesz wcześniej je skruszyć w dłoniach. Zalej je zimną wodą i odłóż na kilka godzin. Następnie ugotuj do miękkości w tej samej wodzie, w której sie moczyły. Dodaj trochę soli i listki laurowe.
Wywar warzywny zagotuj i ewentualnie dopraw do smaku przyprawami i odrobiną sosu sojowego. Kiedy wywar zawrze, dodaj grzyby oraz wodę, w której się gotowały.
Cebulę posiekaj i zeszklij na niewielkiej ilości masła lub oleju. Następnie dodaj do zupy i gotuj na wolnym ogniu przez ok. pół godziny do czterdziestu minut.
Dodaj do zupy zakwas - tyle, żeby kwaśność ci odpowiadała. W razie potrzeby dopraw jeszcze solą i pieprzem - ciocia pieprzu nie żałuje.
Taka zupa to spełnienie marzeń każdego łakomczucha z mojej rodziny - czyli w zasadzie każdego. Możesz jeść ją z uszkami, ale tłuczone ziemniaki okraszone cebulką też świetnie się sprawdzą.