Obecność potraw z karpia na wigilijnym stole to tradycja w wielu domach. Niektórzy kupują filety lub dzwonka i mają z głowy obrabianie ryby. Inni decydują się na kupowanie karpia w całości, razem z łuskami i wtedy mają nieco więcej zabawy. Zanim bowiem rybę będzie można przyrządzić tak, żeby nadawała się do jedzenia, trzeba ją oczyścić ze wspomnianych łusek. Zazwyczaj używa się do tego noża (ewentualnie specjalnej obieraczki/skrobaka do ryb, ale nie każdy ma taki gadżet), ale wówczas łuski pryskają po całej kuchni, a my mamy dwa razy więcej sprzątania.
Jest jednak inny szybki sposób na usunięcie łusek z karpia. Zamiast noża użyj... łyżki stołowej. Dzięki niej oczyścisz rybę dosłownie w kilka minut i nie narobisz bałaganu, bo jeśli będziesz trzymać łyżkę pod odpowiednim kątem, łuski powinny zatrzymać się w jej zagłębieniu. Poniżej poglądowe zdjęcie (tu akurat tilapia, nie karp), jak należy to robić.
Jak zabrać się za usuwanie łusek łyżką? Po pierwsze ryba musi być sucha, żeby sztuciec nie ślizgał się po jej powierzchni. Dokładnie wytrzyj więc karpia ręcznikiem papierowym. Następnie zdecydowanymi ruchami przesuwaj łyżkę od ogona w kierunku łba. Trzymaj ją pod takim kątem, by jak najmocniej podważała łuski. Dzięki tej metodzie skutecznie zaoszczędzisz czas i energię, i już nie będziesz szukać po całej kuchni strzelających łusek.
Łuski nie są jedynym problemem, z którym mierzą się kupujący karpia. Ryba ma kiepską sławę przede wszystkim przez swój niezbyt przyjemny zapach. Można się jednak tego aromatu pozbyć. Jednym ze sposobów jest moczenie ryby w mleku. Jeszcze lepiej sprawdza się zanurzenie mięsa w maślance i dodanie kilka plastrów cebuli. Karpia zostawia się w takim stanie na około 3-4 godziny. Po upływie tego czasu trzeba osuszyć rybę. Dzięki tej metodzie karp będzie smaczniejszy, delikatniejszy i, co najważniejsze, nie będzie już śmierdział dnem stawu.