Niedawno pisaliśmy o właścicielu lokalu, który zdecydował się zorganizować w nim imprezę. Grozi mu kara administracyjna w wysokości nawet 30 tysięcy złotych:
To niejedyna osoba, która postanowiła zignorować obowiązujące obostrzenia. W internecie coraz głośniej o innych właścicielach lokali, którzy mają dość zaistniałej sytuacji. Nie mogą pracować, a zatem nie zarabiają. Jak pisaliśmy w innym artykule, według pracowników gastronomii, dostawy wcale nie sprawdzają się dobrze, a wsparcie rządu jest kroplą w morzu potrzeb:
Pomimo obostrzeń wiele knajp się zatem otwiera. Przykładem jest cieszyńska restauracja "U Trzech Braci", o której zrobiło się ostatnio dość głośno. Być może była jednym z bodźców do reakcji sanepidu w kwestii nielegalnego otwierania lokali.
Zdecydowanie przestrzegam przed łamaniem prawa. Inspektorzy mogą nadal nakładać kary administracyjne, ich ściągalność jest niemal natychmiastowa. Po prostu nie chcę, żeby ktoś miał pretensje do organów inspekcji sanitarnej o to, że realizują swoje ustawowe zadania
- mówi Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego, cytowany przez portal Money.pl.