Według IGGP otwarcie ogródków restauracyjnych od 1 maja pomogłoby restauracjom stanąć na nogi, a jednocześnie byłoby bezpiecznym sposobem na odmrożenie branży. Jak mówił Sławomir Grzyb, sekretarz generalny Izby, cytowany na portalu Money.pl:
Na wolnym powietrzu nie ma czego wietrzyć, a branże zamknięte muszą wrócić do pracy.
Pomysł ten pojawia się regularnie od kilku miesięcy, jednak odbija od drzwi rządowych sal konferencyjnych. Kilka tygodni temu pojawiło się światełko w tunelu, gdy Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju, pracy i technologii napomknęła o takiej możliwości. Więcej o tym:
Jednak ostatnia konferencja premiera, która odbyła się w środę 7 kwietnia, nie wniosła żadnych zmian, dotyczących funkcjonowania lokali gastronomicznych. Restauratorzy w dalszym ciągu muszą liczyć na siebie i ewentualne wsparcie w ramach tarcz, które oferuje rząd. Niektórzy podnoszą, że pomoc jest jednak za mała. Jak niejednokrotnie pisaliśmy, właściciele lokali nie są w stanie ich prowadzić, bazując na rządowym programie pomocowym. IGGP od miesięcy podpowiada politykom, co rzeczywiście pozwoli na odmrożenie gastronomii. Postuluje m.in. o obniżenie podatku VAT do 5 proc. na wszystkie produkty i usługi gastronomiczne.
Ministerstwo finansów twierdzi, że to by kosztowało 1,4 mld rocznie i dlatego nie chce pomóc w takiej kwocie. Przypomnę, że do 20 tys. lokali gastronomicznych nie otrzymało żadnej pomocy z Tarczy 6.0 a z Tarczy PFR 2.0 na ok. 76 tys. działających lokali w kraju skorzystały 15592 firmy. Rząd udaje, że pomaga
- skwitował sekretarz generalny IGGP. Dodał także, że brak skutecznej pomocy ze strony rządu poskutkuje pozwem zbiorowym przeciwko Skarbowi Państwa, gdy lockdown się zakończy. Obecnie do pozwu planuje przystąpić 470 firm.