Dwie studentki z Olching koło Monachium wyławiały nocą ze śmietnika supermarketu owoce, warzywa i inne artykuły spożywcze. W ten sposób chciały zaprotestować przeciwko marnowaniu ogromnych ilości jedzenia przez sklepy. Większość produktów, które znajdowały w śmietnikach, spokojnie nadawała się do spożycia.
Kontenery z odpadami były zamknięte i gotowe do wywózki, dlatego też sąd rejonowy w Fürstenfeldbruck skazał kobiety na osiem godzin prac społecznych oraz grzywnę w wysokości 225 euro w zawieszeniu. Freeganki złożyły skargę konstytucyjną na wydany wyrok, ale sąd podtrzymał go i jednocześnie potwierdził, że wyławianie artykułów spożywczych ze śmietnika to kradzież. Uzasadniono to koniecznością ochrony własności nawet tych rzeczy, które nie mają wartości ekonomicznej.
Sprawa wywołała rozczarowanie zarówno u społeczności freegańskiej, jak i w Towarzystwie Ochrony Praw Wolnościowych (GFF). Boris Burghardt, członek zarządu GFF, powiedział:
Wykorzystanie jadalnej żywności jest społecznie pożądane ze względu na niedostatek zasobów. Nadal jesteśmy przekonani, że wyrzucanie żywność nie zasługuje na ochronę karną, ponieważ prawo karne służy karaniu społecznie szkodliwych zachowań. Teraz polityka musi przeciwdziałać marnowaniu żywności
- czytamy na portalu DW.
GFF szacuje, że w Niemczech co roku marnuje się ok. 18 milionów ton żywności. Nie ma jasnych wytycznych, jak postępować z niesprzedaną żywnością, przez co zwykle trafia na śmietnik. Podobne sprawy o wyławianie żywności z kontenerów są rozstrzygane indywidualnie i różnie w różnych krajach związkowych Niemiec. Wiele zależy od tego, czy kontenery były ogólnodostępne, czy znajdowały się na terenach sklepów.