O tym, że złodzieje pojawiają się w miejscach, często i chętnie odwiedzanych przez turystów, wiadomo nie od dziś. Tym razem pojawiły się doniesienia, że do kradzieży doszło w najchętniej odwiedzanym przez przyjezdnych miejscu w Zakopanem - na Krupówkach. Złodzieje... pożarli ciastka zamówione przez klientów jednej z cukierni.
Tomek, jeden z poszkodowanych, na co dzień mieszkaniec Lwowa, opowiedział "Tygodnikowi Podhalańskiemu", że wybrał się do cukierni "Samanta", gdzie kupił ciastko, a do niego zamówił kawę. Wstał na chwilę od stolika, by odebrać kawę, a gdy wrócił, zastał tylko talerzyk z okruszkami.
Byli to dwaj tędzy panowie. Ciastko było z bitą śmietaną. Zabawna była reakcja ludzi. Gdy odbierałem kawę, do kawiarni weszła kobieta i przerażona powiedziała mi o sprawie. Było jej przykro, że inni goście nic nie zrobili. Myślę, że nie mogli. Szybka akcja tych panów sparaliżowała i pozostawiła ich w szoku. A wzywać policję, aby schwytać złodzieja ciastek? Absurdalne. Przecież ciastko było już w brzuchu złodzieja.
- opowiedział okradziony klient lokalnemu tygodnikowi.
Cóż... wygląda na to, że turyści wybierający się do Zakopanego, muszą mieć się na baczności. Uwaga na pożeraczy ciastek na Krupówkach!