Więcej najnowszych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
To zawsze miły gest, gdy zagraniczna prasa docenia polską kulturę i zachęca swoich czytelników, by odwiedzali nasz kraj. Zwykle jednak dziennikarze polecają kilka najpopularniejszych miast, takich jak Kraków, Warszawa, Gdańsk czy Poznań. Zazwyczaj nie skupiają się na polskiej kuchni, co nie znaczy, że zagraniczne serwisy nigdy o niej nie piszą. Regularnie nasze rodzime dania pojawiają się m.in. w rankingach Taste Atlas, o czym pisaliśmy chociażby w tym artykule:
Skupianie się tylko na kilku największych miastach nie jest jednak regułą. Niedawno w belgijskim serwisie Le Soir pojawił się artykuł zachwalający Polskę. Jego autor Patrice Senecal, który pracuje w Warszawie jako korespondent, zachwycił się nie tylko krajobrazami i przyrodą (dziennikarz zwrócił między innymi uwagę na piękno Podlasia). W swoim tekście docenił również warszawskie bary mleczne.
Według Senecala to miejsca, które zdecydowanie są warte odwiedzenia. Co jest ich zaletą? Chociażby to, że, jak pisze, "posiłki są tam zazwyczaj bardzo obfite". Nie sposób się nie zgodzić, porcjami serwowanymi w barach mlecznych rzeczywiście bez problemu można się najeść. Dziennikarz zauważył też, że tego typu lokale są odwiedzane przez przedstawicieli wszystkich grup społecznych. Chodzą tam nie tylko studenci czy emeryci, lecz także elegancko ubrani pracownicy korporacji.
Nie jest to pierwszy raz, gdy zagraniczny serwis opisuje polskie bary mleczne. W 2020 roku artykuł tym lokalom poświęcił "New York Times", o czym również informowaliśmy na Haps.pl. Barami zachwyciła się dziennikarka Amelia Nierenberg. Dotarła do właścicieli jednego z najsłynniejszych barów mlecznych w Warszawie – Baru Prasowego – oraz ekspertów z różnych dziedzin zajmujących się zarówno historią i kontekstem kulturowym barów mlecznych, jak i recenzentów i blogerów kulinarnych.
Podczas epidemii koronawirusa Bar Prasowy oraz kilka innych barów mlecznych prowadziły akcję "Posiłek dla bohatera. Bar mleczny pomaga", w ramach której dostarczały obiady osobom zaangażowanym w walkę z koronawirusem.
Tym, na co zwróciła uwagę autorka artykułu, jest jednak to, jakie znaczenie mają bary mleczne obecnie. Przez ostatnich kilka lat znów stały się popularne, w porze lunchu do najbardziej znanych jadłodajni w większych miastach tworzą się długie kolejki.
"Zanim wybuchła epidemia, między 11 a 14 do warszawskiego baru Bambino ustawiały się długie kolejki" - pisała Nierenberg. Zauważyła również to samo, co dziennikarz Le Soir - że w barach stołują się zarówno rodziny, jak i starsze osoby czy "urzędnicy pod krawatem ze służbowymi teczkami".
Zgadzacie się z takimi opiniami? Do którego baru mlecznego zabralibyście gości z zagranicy? Piszcie w komentarzach!
Źródło: Le Soir, Haps.pl