Oscypek to jeden z pierwszych (tuż po bryndzy podhalańskiej) polskich produktów, jakie trafiły do rejestru chronionych nazw pochodzenia i chronionych oznaczeń geograficznych Unii Europejskiej. Oznacza to, że w Polsce pod tą nazwą można obecnie wytwarzać sery jedynie w określonych gminach dwóch województw: śląskiego i małopolskiego.
Mówiąc o oscypkach, mamy często na myśli niewielkie, owalne serki, jakie zwykle można kupić na przykład na zakopiańskich Krupówkach. Dzieje się tak za sprawą ludzi, którzy wykorzystują fakt, że o prawdziwych oscypkach większość z nas wie niewiele.
W rzeczywistości tradycyjny oscypek to spory serek w formie wrzeciona. Powinien ważyć od 60 do 80 dag i mierzyć od 17 do 23 cm. Średnica oscypka w najszerszym miejscu to około 6-10 cm. Wzory wytłoczone pośrodku certyfikowanego sera są natomiast specyficzne dla każdego z produkujących je baców.
No właśnie - choć na ulicach i targowiskach wielu polskich miast nie brak stoisk z oscypkami, by spróbować tych oryginalnych, trzeba się wybrać do którejś z niewielu certyfikowanych bacówek. To właśnie tam - często od wielu pokoleń - powstają owcze serki. W bacówkach można nie tylko spróbować wyrobów z mleka owczego (oprócz oscypka wyrabiane są tam również bryndza czy żętyca), ale i przyjrzeć się tradycyjnym metodom ich produkcji.
Bacówki, rozsiane od Pienin aż po Żywiecczyznę, tworzą tak zwany "szlak oscypkowy". Ich mapę można dostać w regionalnych punktach informacji turystycznej, m.in. w Zakopanem.
Przepisy określają nie tylko kształt sera, ale również dopuszczalną zawartość mleka, jakie wykorzystuje się w produkcji oscypków. I tak oryginalny oscypek z certyfikowanych bacówek powinien zawierać minimum 60 proc. mleka owczego i maksimum 40 proc. mleka od krów rasy czerwonej (najpopularniejszych na górskich pastwiskach).
Oryginalne oscypki bacowie wytwarzają jedynie od maja do września, a sprzedają jeszcze do października, ale nie dłużej. Bo tylko w tych miesiącach wypasane na halach owce dają mleko. Koneserzy polecają kupować oscypki zwłaszcza na początku sezonu, czyli od maja do lipca-sierpnia. Ponoć wtedy są smaczniejsze.
Poza bacówkami oryginalne oscypki też można dostać - na straganach. Ale żeby mieć pewność, że to naprawdę oscypki, najlepiej poprosić sprzedawcę o zaświadczenie, że faktycznie bierze swój towar od certyfikowanego bacy. Jeśli do tej pory jedliście tylko zwykłe gołki z krowiego mleka, skosztujcie kawałka prawdziwego oscypka. Może się okazać, że jego wyrazisty owczy smak wcale nie przypadnie wam do gustu.
Kupując oscypka, warto również zwrócić uwagę na to, jak nazywa go sprzedawca. Często podróbki nazywane są skrótowo, np. "scypki" czy też "szczypki" albo po prostu "serki owcze", co może zmylić kupującego.
Wątek o oscypkach pojawił się ostatnio w grupie Tatromaniacy na Facebooku i wzbudził wśród jej członków spore zainteresowanie. Mnóstwo osób poleca szczególnie jedno miejsce. To bacówka na Rusinowej Polanie, którą prowadzi baca Stanisław Rychtarczyk. Pochodzi on z rodziny Murzańskich, którzy w latach 70. zostali wypędzeni z Morskiego Oka, ale wbrew woli władz nie zeszli z gór, tylko przenieśli się na Rusinową Polanę.
Uczestnicy dyskusji często wymieniają również bacówkę w Kuźnicach, w której bacą jest Andrzej Staszel "Furtek". Bacówkę przejął po swoim ojcu i dziadku. Wśród komentarzy pojawiają się często również bacówka w Dolinie Chochołowskiej, w której bacą jest Andrzej Gal Ziemba i którą w 1983 r. odwiedził ponoć papież Jan Paweł II, a także Bacówka w Dolinie Kościeliskiej, którą prowadzi Józef Słodyczka "Maśniak".
A może i wy macie swoje ulubione miejsca, w których kupujecie oscypki? Piszcie w komentarzach.