Fasolkę po bretońsku najlepszą przygotują oczywiście nasze babcie. Przepis, który my zdradzamy, także jest recepturą pewnej babci. Kluczowe, zdaniem doświadczonej gospodyni, jest moczenie fasoli w wodzie. Powinniśmy moczyć ją całą noc. Na drugi dzień odlewamy wodę, zalewamy kolejny raz świeżą wodą i gotujemy ją do miękkości. Co ważne, dodajemy do wody liść laurowy, ziele angielskie, łyżeczkę soli.
W międzyczasie kroimy boczek w kostkę. Najlepiej w kawałki 1-2 cm. Kiełbasę kroimy natomiast w plasterki. Następnie bierzemy się za cebulę, kroimy ją w pióra. Jeśli decydujemy się na dodatek pieczarek, kroimy je w półplasterki.
Na patelni rozgrzewamy odrobinę tłuszczu. Podsmażamy boczek, cebulę i kiełbasę. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek. Te składniki przekładamy na talerz, a na patelni podsmażamy pieczarki.
Dopiero gdy fasola będzie zupełnie miękka, dodajemy do niej mięso z cebulą i czosnkiem. Następnie wrzucamy do garnka pieczarki, passatę i doprawiamy przyprawami. Gdy fasolka po bretońsku będzie zbyt gęsta, dodajemy wodę. Zagotowujemy i gotowe!