Zdecydował, że zamknie restaurację nagradzaną przez Michelin. COVID-19 pozbawił go smaku i węchu

Mark Sebastian Fisher od 33 lat prowadzi restaurację w Oswestry w hrabstwie Shropshire w zachodniej Anglii. Jego lokal połączony z niewielkim hotelem - Sebastians Restaurant With Rooms - został wyróżniony między innymi przez Michelin. Właściciel zdecydował jednak, że zamyka restaurację. Jednym z powodów jest COVID-19. Nie chodzi jednak o problem z opłaceniem rachunków, a o powikłania po chorobie.

O decyzji szefa kuchni poinformował lokalny serwis Shropshire Star, z którego dowiadujemy się, że Mark Sebastian Fisher prowadził restaurację oraz wynajmował pokoje przez ponad 30 lat i było to jedno z najpopularniejszych miejsc w okolicy. Restauracja w tym czasie wypracowała sobie znakomitą renomę. Dwukrotnie została wyróżniona w przewodniku Michelin, trafiła też do innych przewodników kulinarnych - w tym The Good Food Guide - a na TripAdvisorze została oceniona na pięć gwiazdek z pięciu możliwych.

Dlaczego zatem właściciel lokalu postanowił go zamknąć? Winą obarcza między innymi COVID-19. Nie chodzi o jednak o problemy finansowe związane z opłaceniem rachunków czy pensji (choć Mark Fisher zwraca uwagę, że w przyszłym roku koszty prowadzenia restauracji mogą drastycznie wzrosnąć), a o powikłania, których doświadcza po chorobie. Mężczyzna stracił bowiem zarówno węch, jak i smak, przez co nie może próbować przygotowywanych potraw przed podaniem ich gościom. Póki co robi to za niego jego żona, ale właściciel zdecydował, że po sylwestrze zamknie lokal.

Jestem zależny od innych członków rodziny i personelu

- powiedział lokalnemu serwisowi. Innym ważnym powodem jest to, że dzieci właścicieli, które kiedyś pracowały w restauracji, teraz rozwijają własne kariery w innych miejscach.

Zobacz wideo Testujemy restaurację Arkadiusza Milika. "To jest biznes"

Jak podaje Shropshire Star, w restauracji do końca roku nie ma już wolnych miejsc, a na liście oczekujących jest ponad 150 osób. Wiele osób, które odwiedziły restaurację, podzieliło się swoimi wspomnieniami na Facebooku.

Byłam tylko raz, ale było cudownie. Wielokrotnie próbowałam zarezerwować stolik, ale zawsze lokal był pełen, co było z jednej strony frustrujące, ale z drugiej fantastyczne dla biznesu.
To jest i zawsze będzie nasze ulubione miejsce do świętowania z bliskimi wyjątkowych chwil. Jesteśmy ciekawi waszych planów na przyszłość

- pisali.

Fisher i jego żona nie ukrywają, że kiedyś lokal znów zostanie otwarty, na razie jednak zamierzają nieco zwolnić - właściciel podkreślił, że w przyszłym roku skończy już 65 lat. Lokal w nowym roku będzie oferował jedynie zakwaterowanie ze śniadaniami.

Źródło: www.shropshirestar.com

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.