"Wierzę, że stres doprowadził go do intensywnego picia. A intensywne picie do myśli samobójczych"

Tony był być może najbardziej utalentowanym gospodarzem programu podróżniczego, jaki kiedykolwiek pojawił się w telewizji, ale pod pewnymi względami nie nadawał się do tej roboty. Jedyną rzeczą zawsze pewną w przypadku podróży jest to, że w końcu cię zmęczy, a Tony, jako bardzo aktywny alkoholik, stale przyjmował substancję, która niewątpliwie nasilała zmęczenie. (...) Angielski pisarz Geoff Dyer (...) powiedział mi: "Oprócz poczucia, że mógłbym się z nim zaprzyjaźnić (...) jedyną niezwykłą rzeczą w naszym spotkaniu było to, że wypił trzy litry guinnessa, a była dopiero pora lunchu!" - czytamy w książce "Zagubiony w raju. Prawdziwa historia życia Anthony'ego Bourdaina", której premiera już 25 października. My przedpremierowo publikujemy jej fragment.

*Zdjęcia w galerii artykułu nie pochodzą z książki.

Tony był szczególnie zadowolony z procedury, którą opracował w celu skrócenia czasu spędzanego na każdym planie zdjęciowym. Zamiast kręcić się godzinami w oczekiwaniu na ustawienie sprzętu, zostawał w pokoju hotelowym do ostatniej chwili, kiedy klimatyzowany samochód przywoził go na plan. Po przeprowadzeniu wywiadów i załatwieniu innych spraw wydawał rozkaz "rozejść się", sygnalizując koniec sesji, a potem, często bez choćby skinięcia głową czy machnięcia dłonią, wsiadał z powrotem do samochodu i wracał do hotelu. To było zachowanie gwiazdora, ale całkowicie świadome. Wiedział, że wpadając w ostatnim momencie, mógł sprawić, że wszyscy będą nerwowi i czujni. Poza tym mógł wykorzystać czas spędzony w pokoju hotelowym na pisanie książek, artykułów i scenariuszy oraz na komunikowanie się z sieciami, wydawcami, biznesmenami i swoim agentem w sprawie realizacji kolejnych projektów. Żarłocznie opychał się popytem na swoje usługi; zasadniczo dlatego, że mógł – i ponieważ zawsze żywił podejrzenie, że jutro cała ta sława może zniknąć. Pod koniec szóstego sezonu "Bez rezerwacji", kiedy rozsądniejsza osoba zrobiłaby sobie przerwę, zamiast tego zawarł umowę z Travel Channel na nakręcenie 20 odcinków programu, który nazwali "The Layover (Postój)". Zaproponowano mu go jako rodzaj przewodnika po miejscach, w których i tak miał się znaleźć ze swoją ekipą.

Zobacz wideo Banaszak: Nie ma już grup społecznych wolnych od uzależnień

Oczywiście adrenalina musiała się kiedyś skończyć. Patrząc wstecz, wspaniała jazda Tony’ego przez kulturę popularną wydaje się bardziej diabelskim młynem niż kolejką górską. Szczyt stanowi jednocześnie początek zjazdu. Kręcenie "The Layover" okazało się przerażającym obowiązkiem, ponieważ odcinki właściwie nie miały określonej narracji, nie było tego czasu na przygotowania, który mógłby spędzić w swoim pokoju hotelowym, a kamera była zawsze tuż przed jego nosem, domagając się zgrabnego tekstu lub wyrazu twarzy godnego Bourdaina. "Absolutnie nienawidził kręcenia tego programu", powiedziała Ottavia, która pomimo separacji prawie codziennie rozmawiała z nim przez telefon. "Musiał zjadać mnóstwo posiłków w ciągu jednego dnia. Czuł się przez to fizycznie chory. Przybrał wtedy na wadze więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Był bardzo zadowolony, kiedy to się skończyło".

Mimo to, ponieważ był uzależniony od bycia zajętym, odczuwał jednocześnie rozczarowanie. Rozwiązaniem każdego problemu związanego z pracą Tony’ego zawsze było przepracowanie go, a jeśli tego ranka słońce wzeszło na wschodzie, również jego przepicie. Był abstynentem tylko w obecności Ottavii, więc kiedy zaczęli żyć osobno, przestał się ograniczać. Już w 2008 roku, podczas kręcenia zdjęć na Filipinach, pił piwo od 9.00 rano i między ujęciami opowiadał o tym, jak bardzo jest wyczerpany ciągłym podróżowaniem. "Mówił, że wszystkie te loty i harmonogramy go wyczerpują" – powiedział mi Joel Binamira, biznesmen z Manili, który pojawił się w tym odcinku. "Powiedział, że myśli o przeprowadzce do Wietnamu, gdzie jedzenie jest dobre, a życie łatwiejsze. Bawił się pomysłem, żeby to wszystko rzucić". Binamira powiedział, że uderzyły go nie tylko słowa Tony’ego o przejściu na emeryturę w wieku 51 lat, ale także "ogromna ilość piwa, jaką mógł wypić w ciągu jednego dnia".

Tony był być może najbardziej utalentowanym gospodarzem programu podróżniczego, jaki kiedykolwiek pojawił się w telewizji, ale pod pewnymi względami nie nadawał się do tej roboty. Jedyną rzeczą zawsze pewną w przypadku podróży jest to, że w końcu cię zmęczy, a Tony, jako bardzo aktywny alkoholik, stale przyjmował substancję, która niewątpliwie nasilała zmęczenie. Nie tylko Binamira zauważył, ile Tony wypijał przed, po i w trakcie kręcenia zdjęć. Angielski pisarz Geoff Dyer, który pojawił się w sponsorowanym spin-offie pod tytułem "Explore Parts Unknown", kręconym w Irlandii, powiedział mi: "Oprócz poczucia, że mógłbym się z nim zaprzyjaźnić – co, jak sądzę, odczuwało wiele osób – jedyną niezwykłą rzeczą w naszym spotkaniu było to, że wypił trzy litry guinnessa, a była dopiero pora lunchu!". W wykwintnej, dwunastomiejscowej restauracji Rakuichi z makaronem w Niseko w Japonii, szef kuchni i właściciel, Tatsuru Rai, podzielił się ze mną uroczym wspomnieniem o tym, jak Tony pił "sake, sake, sake przez pięć godzin". David McMillian, współwłaściciel grupy restauracyjnej Joe Beef w Montrealu, powiedział mi: "Godzinę przed rozpoczęciem zdjęć zawsze było tak: "Dobra, rozpijamy flaszkę, wprowadzamy się w nastrój, zaczynamy imprezę. Miał teorię – słuszną teorię – że picie jest dobre dla telewizji, ponieważ wiąże się z nim uczucie niekontrolowanej wspaniałomyślności, nastawienie «wszystko albo nic», które udziela się widzom. W związku z tym gwiazda musiała zawsze mieć zapas koktajli, aby być w odpowiednim nastroju". Nastrój nigdy nie trwał długo, ponieważ na pewnym etapie przetwarzania ulubionej trucizny organizm zamienia lubrykant w środek uspokajający. "Mam takiego kaca, że chcę tylko wpełznąć w krzaki i umrzeć", powiedział Tony do Erica Riperta w odcinku "Części nieznanych" z 2018 roku, którego akcja toczy się we wspaniałych francuskich Alpach – ale coś podobnego mógłby wychrypieć podczas każdej porannej sesji zdjęciowej w trakcie swojej szesnastoletniej kariery telewizyjnej.

Innym dodatkowym ciężarem, który Tony dźwigał podczas każdej ze swych wędrówek, była jego ogromna nieśmiałość. Poznawanie nowych ludzi kosztowało go mnóstwo wysiłku, tak bardzo był wrażliwy na ich prawdopodobną skłonność, jak również odpowiadającą jej własną niechęć, do towarzyskich interakcji. Znany szef kuchni sushi, Naomichi Yasuda, powiedział mi pewnego wieczoru w swojej tokijskiej restauracji, że kiedy on i Tony spotkali się w 2013 roku podczas zdjęć do "Bez rezerwacji", od razu rozpoznali w sobie ludzi, którzy rozumieją, że "mają już dość relacji", i że "ponieważ większość relacji jest zasadniczo jednokierunkowa", nie mają już ochoty się w nie angażować. "Jestem osobą, która nie jest zainteresowana byciem częścią społeczności – robię wszystko po swojemu", powiedział Yasuda, przygotowując dla mnie wyśmienite sushi z tuńczyka i makreli, które wbrew konwencjonalnej mądrości kupił na targu rybnym Tsukiji po obniżonej cenie, jako towar nie pierwszej świeżości, a następnie błyskawicznie zamroził. "Jestem pierwszym i ostatnim człowiekiem, który robi to, co robi, w taki, a nie inny sposób – i Tony był taki sam".

W ciągu ostatnich kilku lat kręcenia "Bez rezerwacji" trzymanie ludzi z dala od Tony’ego stawało się coraz ważniejszym zadaniem jego towarzyszy podróży z ZPZ. Zatrudnionym przez nich lokalnym freelancerom zawsze przypominano, że ten pozornie wyluzowany prezenter telewizyjny tak naprawdę nie jest ich przyjacielem i że on, i tylko on może inicjować jakiekolwiek rozmowy. "Jeśli kiedykolwiek jechałeś z nim samochodem lub furgonetką, szybko orientowałeś się, jak to działa", powiedział mi jeden z tych okazjonalnych członków ekipy. "Jeśli ktokolwiek miał opowiadać jakieś historie, to tylko Tony. Był świetnym gawędziarzem, więc to było w porządku, ale trzeba było zrozumieć, że Anthony Bourdain nigdy nie będzie słuchał twoich opowieści".

Tony zawsze starał się zachować dystans między sobą a tymi,których nawet już zaakceptował w swoim kręgu, próbując znaleźć odpowiadający mu poziom komfortu. "Jeśli chodzi o przyjaźń, trzeba było zaakceptować przepisy nieformalnej umowy z Tonym" – powiedział mi David McMillan. "Przez lata jego relacje się zmieniały i aby pozostać z nim w przyjaźni, trzeba było być świadomym jego obecnego nastroju. Wcześniej można było powiedzieć «pi**rz się!» i wrzucić go do zaspy śnieżnej, a on nie miał z tym najmniejszego problemu. Ale z biegiem czasu pojawiły się pewne zasady i trzeba było ich przestrzegać, inaczej można było łatwo wypaść z jego łask. Na przykład nie można było go pytać o nowe dziewczyny czy inne prywatne sprawy. W takich kwestiach musiałeś pozwolić mu przejąć inicjatywę". Jak twierdzi McMillan, podczas samochodowych maratonów, jakie niekiedy odbywali z lotniska na plan zdjęciowy, Tony potrafił być "bezwzględnym muzycznym terrorystą. Mogłeś spędzić z nim dziewięć godzin bez przerwy i nie było mowy, żeby puścił choćby jedną twoją piosenkę. Mówiłem: «Powinieneś tego posłuchać», a on odpowiadał: «Ta, jasne». Jeśli nawet udało mi się puścić moją piosenkę w samochodzie, nie było warto, bo po prostu masakrował każdy mój wybór". Partner biznesowy McMillana, Fred Morin, powiedział mi, że po tym, jak został gwiazdą telewizyjną, Tony "musiał mieć rację we wszystkim. Był nieustępliwy. Dave i ja jesteśmy teraz trzeźwi, ale w czasach, kiedy jeszcze piliśmy, jeśli wdaliśmy się z Tonym w głęboką dyskusję na temat francuskiej kuchni i próbowaliśmy go czegoś nauczyć, oznaczało to, że będziemy musieli pozwolić mu nauczyć nas czegoś innego".

embed

fot. Wydawnictwo Buchmann

Tony nigdy nie przeprosił za swój brak wdzięku za kulisami, ale przynajmniej raz spróbował wyjaśnić jego przyczyny. "Co dwa tygodnie zmieniam miejsce pobytu", powiedział Patrickowi Raddenowi Keefe'owi z "New Yorkera": "Szczerze mówiąc, nie jestem zdolny zapewnić ci opieki i troski, jakich wymaga się od przyjaciół. Mnie tu nie ma. Nie będę pamiętał o twoich urodzinach. Nie będę przy tobie w ważnych chwilach twojego życia. Nie będziemy się regularnie spotykać, bez względu na to, co do ciebie czuję. Mniej więcej od piętnastu lat podróżuję przez dwieście dni w roku. Mogę być bardzo dobrym przyjacielem przez jakiś tydzień".

Jego plan brzmiał rozsądnie, ale w prawdziwym świecie nie działał. Szef kuchni Yasuda uważa, że pomimo prób wyznaczenia granic, bycie Anthonym Bourdainem wykańczało Tony’ego. "Ostatecznie dla Tony’ego każdy nowy odcinek był jak nowa praca z nowymi ludźmi", stwierdził Yasuda. "Wierzę, że stres, który to powodowało, doprowadził go do intensywnego picia. A intensywne picie doprowadziło do myśli samobójczych. A myśli doprowadziły go do jego... bon voyage".

Copyright © 2022 by Charles Leerhsen

Fragment książki "Zagubiony w raju. Prawdziwa historia życia Anthony'ego Bourdaina"
Tłumaczenie Arkadiusz Czerwiński
Wydawnictwo Buchmann
Premiera już 25 października 2023

****

Od redakcji: 

Jeśli przeżywasz trudności i myślisz o odebraniu sobie życia lub chcesz pomóc osobie zagrożonej samobójstwem, pamiętaj, że możesz skorzystać z bezpłatnych numerów pomocowych:

  • Centrum Wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym: 800-70-2222
  • Telefon zaufania dla Dzieci i Młodzieży: 116 111
  • Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych: 116 123

Pod tym linkiem znajdziesz więcej informacji, jak pomóc sobie lub innym, oraz kontakty do organizacji pomagających osobom w kryzysie i ich bliskim.

Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.

Jeśli potrzebujesz pomocy, codziennie przez całą dobę możesz zadzwonić na Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, pod bezpłatnym numerem telefonu 116 111. Swój problem możesz też opisać w wiadomości.

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, oprócz konsultacji dla najmłodszych, oferuje też pomoc rodzicom i nauczycielom, którzy obawiają się o bezpieczeństwo swoich podopiecznych. Więcej informacji znajdziesz na stronie fundacji.

Więcej o: