Udając się do azjatyckiej restauracji, zwykle spotykamy się z dość mięsnym menu. Kurczak czy wołowina to najczęściej pojawiające się warianty, po które sięgają goście. Nie możemy jednak zapominać o cieszących się popularnością krewetkach oraz tofu, rozpieszczającym podniebienia miłośników kuchni wege. Choć ryba nie jest typowym składnikiem azjatyckich dań, to w wielu miejscach możemy jej skosztować. Smak może jednak znacznie odbiegać od tego, który spotykamy w naszych polskich domach. Jak ryby przyrządzają Azjaci?
Wiele osób kojarzy kuchnię azjatycką ze smakami słodko-kwaśnymi. W takim wydaniu często serwujemy między innymi ryby. Jedną z takich potraw jest kwaskowata zupa z pieczonej ryby z pomidorami i ananasem, nadającym potrawie nutkę słodyczy. Innym wariantem, na który często kuszą się nasi Goście, jest makrela. W Wi-Taj serwujemy ją karmelizowaną, wolno gotowaną w sosie rybnym, boczku, chilli, galandze, imbirze i trawie cytrynowej. Ten smak często zaskakuje Polaków, którzy makrelę kojarzą wyłącznie z aromatem wędzonym. W kuchni wietnamsko-tajskiej serwujemy także gotowanego na parze halibuta, a flagowe yellow, green lub red thai curry podajemy w wariancie z łososiem – komentuje Linh Ziółkowska, managerka restauracji Wi-Taj w Warszawie.
Tematem, który niemal od razu rzuca się na myśl w kontekście ryb oraz zbliżającej się zimy, są święta Bożego Narodzenia i związane z nimi kulinarne tradycje. W polskim domu kolacja wigilijna oparta jest w dużej mierze na rybach przyrządzanych na mnóstwo różnych, apetycznych sposobów. Jak wygląda to w Wietnamie?
Przede wszystkim warto zdać sobie sprawę, że w krajach azjatyckich religia i kultura chrześcijańska nie są popularne. Boże Narodzenie nie jest tu tak kluczowym świętem w kalendarzu, jak na przykład obchody Nowego Roku. Dla wielu mieszkańców krajów azjatyckich symbolem Świąt jest wieczór wigilijny, po którym następuje standardowy dzień pracy. Jak dodaje Linh Ziółkowska: Choć święta w Wietnamie trwają znacznie krócej niż w Polsce, to nie są one zupełnie pozbawione magii. Widać to chociażby w całej otoczce bożonarodzeniowej, która – mam wrażenie – z roku na rok staje się coraz bardziej widoczna.
Najwyraźniej nie tylko nam trudno oprzeć się temu wyjątkowemu, świątecznemu klimatowi, którego w Polsce można doświadczyć już w listopadzie. Właśnie wtedy na półkach sklepowych dynie ustępują miejsca czekoladowym mikołajom, towarzyszącym nam niemal do końca roku kalendarzowego.
W Wietnamie Wigilia nie kojarzy się z tradycyjnymi 12 potrawami. Tam, odwrotnie niż w Polsce, częściej na świątecznych stołach spotkamy mięso niż ryby. W wielu domach skosztujemy klasycznej zupy z kurczaka Phó gà, serwowanej z dodatkiem chilli i imbiru. Na niejednym stole zagoszczą także owoce morza, w tym ostrygi. Prawdopodobnie pod wpływem kuchni zachodniej na wietnamskich stołach spotkamy dziś także pieczonego indyka. Jedną z kuchni, która wywarła wpływ na upodobania kulinarne Wietnamczyków, jest znana nam kuchnia francuska. Jak wyjaśnia Linh Ziółkowska: Wietnamczycy pokochali francuski czekoladowy deser bûche de Noël, który pojawia się niekiedy również na ich Wigiliach. Jest to słodka rolada przełożona aksamitnym kremem – coś pysznego!
Inny kontynent, odmienne zwyczaje, różne tradycje kulinarne. Choć mogłoby się wydawać, że Polacy i Wietnamczycy nie mają ze sobą wiele wspólnego, to jest coś, co zdecydowanie nas łączy – wszyscy uwielbiamy Święta! Bez względu na to, czy w naszej kuchni pojawi się smażony karp, gotowany halibut czy rozgrzewająca zupa, życzymy wszystkim apetycznych świąt.