Wśród przesądów można znaleźć także te dotyczące gotowania i jedzenia. Mamy sezon na burze i upały, więc może już słyszeliście od kogoś, żeby nie pić mleka lub nie gotować rosołu. Produkty te, wedle wierzeń ludowych, mają się psuć i kwaśnieć, gdy za oknem grzmi i błyska. Czy tak jest w rzeczywistości?
Nie ma żadnych naukowych wyjaśnień i dowodów na to, że burza powoduje psucie się potraw. Być może słyszeliście jednak z ust cioci czy babci, że one same, własnym doświadczeniem, mogą potwierdzić, że przesąd się sprawdza. I... mogą mieć rację! Jak to możliwe?
Rosół czy mleko bynajmniej nie boją się grzmotów i błysków. Nie wpływają na to też ani wyładowania elektryczne, ani ciśnienie, ani stężenie ozonu w powietrzu - tych teorii również nie potwierdzają żadne dowody. Winna jest pogoda. Przed burzą jest zwykle gorąco, duszno i wilgotno. Taka pogoda sprzyja namnażaniu się bakterii w produktach, jeśli nie są przechowywane w lodówce. A to właśnie obecność bakterii i wytworzenie kwasu mlekowego sprawia, że żywność staje się kwaśna.
Gdy na dworze i w domu jest duszno i gorąco, żywność psuje się szybciej. Przede wszystkim należy pamiętać, by produkty przechowywać w lodówce, pilnować, by była dobrze zamknięta i ewentualnie obniżyć w niej temperaturę. Niestety, starsze i słabsze lodówki mogą nie dać rady, zwłaszcza gdy są już przepełnione.
Jeśli ugotujemy rosół czy inną zupę, zamiast zostawiać ją na kuchence na noc, ostudźmy ją i wstawmy do lodówki. Niektórzy radzą również, by mięso i warzywa wyjąć na talerz, a wywar przechowywać osobno. Wkładamy je do garnka dopiero wtedy, gdy podgrzewamy zupę.