Więcej porad kulinarnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Nie od dziś wiadomo, że owoce trzeba myć przed spożyciem. Wiele osób jednak zastanawia się, jak to robić, by skutecznie pozbyć się różnego rodzaju zanieczyszczeń. Wiosną i latem jesteśmy szczególnie zainteresowani tym, jak odpowiednio oczyścić truskawki. Czy wystarczy sama woda? A może konieczne są też inne substancje, jak np. ocet, sól czy soda oczyszczona?
Na to pytanie postanowiła odpowiedzieć Katarzyna Bosacka, która w mediach społecznościowych wystartowała z cyklem "Fakt czy mit". Dziennikarka z pomocą ekspertów będzie odpowiadać na najbardziej nurtujące pytania i sprawdzać prawdziwość różnego rodzaju doniesień. Na pierwszy ogień poszło mycie truskawek w wodzie z sodą oczyszczoną. W sieci można bowiem znaleźć informacje, jakoby taki sposób gwarantował pozbycie się wszystkich pestycydów z owoców. Okazuje się, że to mit.
Fejk internetowy. Nie wierzyć! Nie rozpowszechniać!
- napisała na Instagramie.
Bosacka powołała się na Aleksandrę Rutkowską, która jest doktorem nauk medycznych i biotechnologiem na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Ekspertka jest również prezeską projektu Detoxed, w ramach którego bada wpływ szkodliwych substancji na środowisko i życie człowieka oraz zajmuje się uświadamianiem innych.
Nie ma badań potwierdzających, że mycie truskawek i innych owoców o miękkiej skórce w wodzie z sodą lub octem usunie z nich wszystkie pestycydy
- przywołuje jej słowa Bosacka. Dalej czytamy, że mycie truskawek wodą z sodą oczyszczoną pozwala pozbyć się tylko części szkodliwych substancji, podobnie jak mycie samą wodą. Bosacka doradziła, by kupować truskawki z upraw ekologicznych, jeśli chcemy mieć pewność, że nie były pryskane pestycydami.
Nie tylko mycie truskawek budzi tyle wątpliwości. Wiele osób, szczególnie na początku sezonu truskawkowego, zastanawia się, czy da się odróżnić truskawki polskie od zagranicznych. Kraj pochodzenia owoców powinien być podany na opakowaniu czy skrzynce, zdarza się jednak, że nie ma tej informacji lub pojawiają się podejrzenia, że sprzedawca nie jest do końca uczciwy. W niektorych publikacjach możemy więc przeczytać, że truskawki można rozpoznać po wyglądzie szypułki. Okazuje się jednak, że to nie takie proste.
Ekspertki, które poprosiłam o pomoc w tej sprawie, zgodnie przyznały, że odróżnienie polskich truskawek od zagranicznych jest praktycznie niemożliwe. - Odróżnienie owoców krajowych od importowanych jedynie na podstawie wyglądu wydaje się w zasadzie niemożliwe - przyznała Agnieszka Bielenin z Instytutu Ogrodnictwa PIB w rozmowie z Haps.pl.
Można doszukiwać się pewnych niuansów w jędrności skórki, świeżości szypułki czy pełności smaku, ale i te działania nie dają pewności.
Aneta Koter z Polskiego Stowarzyszenia Producentów i Przetwórców Owoców tłumaczy z kolei, że znaczenie ma termin, w którym kupujemy truskawki. - Polskie truskawki z tunelu to pierwsza połowa maja. Z kolei truskawki z pola pojawiają się pod koniec maja lub na początku czerwca - powiedziała. Są też truskawki szklarniowe, ale szklarni tego typu jest w Polsce bardzo mało. - Jest farma owocowa OVOC, która produkuje truskawki w szklarni. Dopiero zaczynają zbiory, a z tego co kojarzę, byli w tym roku pierwsi. Więc wszystkie truskawki, które pojawiają się w tym czasie, pochodzą z zagranicy - wyjaśniała nam pod koniec kwietnia.