Wszystkich zachwycają dorodne borowiki, rozłożyste kanie i dumnie prężące się koźlarze. Jest też jednak cała masa grzybów, które wyglądem baaardzo odbiegają od tych klasycznych, najbardziej znanych. Co ciekawe, niektóre z nich są nawet jadalne, choć ich kształt i barwa mogą sugerować coś zupełnie innego.
W tym tekście skupimy się jednak na grzybie, który wygląda przedziwnie, ale do jedzenia się nie nadaje. To pięknoróg największy, który przypomina niewielki płomyczek lub wodną roślinę wkładaną do akwarium. Co ciekawe, jest bardzo duża szansa, że już kiedyś się na niego natknęliście. Jak pisze bowiem klasyfikatorka grzybów Zofia Leszczyńska-Niziołek w książce "Polowanie na grzyby. Od borowika do grzybowej", pięknoróg największy występuje w Polsce pospolicie.
Każdy leśny wędrowiec go widuje, ale prawie nikt nie wie, jak się nazywa, a nawet, co to właściwie jest.
Pięknorogi największe, mimo swojej nazwy, nie są duże. Mogą osiągać wysokość od 2 do 10 cm i szerokość 3 cm. Są jednak największe spośród pięknorogów, do rodzaju których zalicza się też: pięknoroga szydłowatego, dwuprzegrodowego i językowatego. Wyglądem przypomina małe drzewo lub krzaczek. Rosną gromadnie, blisko siebie. Mają złotożółty lub intensywnie pomarańczowy kolor. Gdy jest mokro, robią się lepkie, a po wyschnięciu ciemnieją.
Nie mają charakterystycznego smaku i zapachu. Są niejadalne.
Pojawiają się od czerwca do listopada. Są saprotrofami, czyli organizmami cudzożywnymi, które pobierają energię z martwych szczątków organicznych. Dlatego pięknorogi największe wyrastają na powalonych, spróchniałych drzewach iglastych, głównie na sosnach i świerkach.
Choć może się wydawać, że są tak niezwykłe, że na pewno rzadkie i wyjątkowe, to jednak w Polsce rosną pospolicie. Można je jednak spotkać praktycznie na całym świecie: w Ameryce Północnej, w Azji i w Nowej Zelandii. Warto więc wiedzieć, czym są i jak się nazywają, bo bardzo możliwe, że podczas najbliższego spaceru po lesie też się na nie natkniecie.