Mięso z Dino w całości pochodzi z zakładów Agro-Rydzyna, które należą do Grupy Kapitałowej Dino Polska. Zakład zajmuje się rozbiorem półtusz, produkcją wyrobów wędliniarskich oraz dystrybucją towaru. A ten w całości trafia właśnie do sieci marketów Dino. Ponadto, jak podaje portalspozywczy.pl, zakłady pośredniczą w zakupie mięsa drobiowego od zewnętrznych dostawców.
Sprzedaż mięsa jest ważną częścią przychodów firmy. Jak pisaliśmy na next.gazeta.pl, blisko 14,2 proc. skonsolidowanych przychodów Dino w 2024 roku pochodziło ze sprzedaży produktów wspomnianego zakładu mięsnego. W raporcie za ubiegły rok, na który powołaliśmy się na next.gazeta.pl, Dino deklarowało również, że ich mięso pozbawione jest pewnych szkodliwych składników. Firma zapewnia, że nie znajdziemy w nim: mięsa mechanicznie oddzielanego od kości, oleju palmowego oraz że co roku kontrolowana jest zawartość tłuszczu, soli i konserwantów.
Na stronie internetowej sklepu Dino można też sprawdzić składy niektórych produktów mięsnych Agro-Rydzyny. Przykładowo w składzie kiełbasy śląskiej widzimy: 75,4 proc. mięsa wieprzowego, wodę, skrobię ziemniaczaną, przyprawy, ekstrakty przypraw, sól, emulgator: hydrolizat białka sojowego, glukozę, białko wieprzowe, białko sojowe, stabilizator E451, regulator kwasowości E331, wzmacniacz smaku E621 (czyli glutaminian sodu), przeciwutleniacz E301, jelito wieprzowe, czosnek, substancję konserwującą E250 (azotyn sodu) oraz barwnik E120 (koszenila). Rzeczywiście ani MOM, ani oleju palmowego na liście nie ma.
Dietetycy i specjaliści od żywienia zalecają, by wybierać produkty z jak najkrótszym składem i unikać tych ze zbędnymi dodatkami. Serwis Czytamy Etykiety za składniki niepotrzebne w kiełbasach uważa m.in. stabilizator E451, przeciwutleniacz E301 i wzmacniacz smaku E621. Z ostrożnością podchodzi się też do azotynu sodu, czyli E250. To konserwant dodawany m.in. do wyrobów mięsnych, rybnych i serowych. Jest dopuszczalny do stosowania w żywności w określonych ilościach, udowodniono jednak, że w nadmiarze może być szkodliwy dla organizmu. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) ustalił dopuszczalne dzienne spożycie azotynu sodu na poziomie 0,06 mg/kg masy ciała.
Mięso oddzielane mechanicznie uważane jest za najgorszy typ mięsa. Pozyskuje się je, przeciskając szkielet z resztkami mięsa przez specjalne sito pod ciśnieniem, które pomaga usuwać elementy kostne i inne fragmenty, których nie da się odkroić tradycyjnie. W MOM mogą znajdować się więc pozostałości kości, chrząstek, piór i ścięgien.
W tego typu mięsie jest też więcej tłuszczu, jest również uboższe w wartości odżywcze. Dodanie MOM do produktu obniża jego jakość, przez co często na liście składników znajdują się też liczne "ulepszacze", które mają podbić smak. Spożywanie regularnie tego typu mięsa może prowadzić do wysokiego poziomu cholesterolu i przekładać się na większe ryzyko chorób cywilizacyjnych takich jak miażdżyca czy otyłość. MOM najczęściej dodawane jest do konserw, parówek, pasztetów i kiełbas. Dlatego warto czytać etykiety, by upewnić się, że w produkcie, który chcemy kupić, nie ma tego typu mięsa.
Z kolei olej palmowy ma złą sławę, ponieważ zawiera dużo nasyconych kwasów tłuszczowych. Jego nadmierne spożycie ma negatywny wpływ na zdrowie. Jak czytamy na stronie Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej, "może przyczyniać się do wzrostu poziomu cholesterolu, otyłości i zwiększać ryzyko m.in. chorób sercowo-naczyniowych". Ponadto zaleca się unikanie produktów, które zawierają utwardzony olej palmowy (oraz innych tłuszczów poddanych temu procesowi). "Najkorzystniejszy, ale i najrzadszy, jest surowy olej palmowy, który zawiera dużą ilość witamin, karotenoidów i antyoksydantów" - informuje NCEŻ.
Kontrowersyjna jest również jego produkcja. By móc stworzyć plantacje palm, z których jest pozyskiwany, wycina się wielkie połacie lasów tropikalnych. Niszczone są w ten sposób siedliska zwierząt, zwiększa się emisja CO2 do atmosfery oraz dochodzi do utraty różnorodności biologicznej. Dlatego warto albo unikać produktów z olejem palmowym w składzie, albo starać się wybierać takie, które korzystają z oleju certyfikowanego, który pochodzi z bardziej ekologicznych upraw.