Oferty sklepików szkolnych za moich czasów zazwyczaj niewiele miały wspólnego ze zdrową żywnością. Królowały słodycze i fast foody. Może gdzieś tam majaczyło kilka smutnych jabłek, ale wiadomo było, że gimnazjalista lub licealista chętniej wybierze zapiekankę z pieczarkami i serem, burgera lub małą pizzę niż soczysty owoc. W mojej szkole te pierwsze znikały ze sklepiku niemalże od razu. Ludzie nie czekali nawet na długą przerwę, wykupowali zapiekanki również na tych krótszych pięcio- lub dziesięciominutowych.
Nikomu nie przeszkadzało za bardzo, że jadł gotowy, odgrzewany produkt. Zapiekanka z pieczarkami była sycąca i w gruncie rzeczy nie smakowała tak źle. Jeżeli ty też lubisz od czasu do czasu po nią sięgnąć, zrób ją w domu od zera. Będzie dużo lepsza od gotowca. Po pierwsze dlatego, że będzie zrobiona ze świeżych składników, po drugie samodzielnie wybierzesz w sklepie produkty, których chcesz użyć do jej przygotowania. Możesz też użyć domowego keczupu zamiast gotowego z marketu. Zaczynamy?
Składniki:
Sposób przygotowania:
Bagietkę najpierw kroimy na pół w poprzek, a potem obie połówki jeszcze wzdłuż. Pieczarki opłukujemy pod bieżącą wodą, osuszamy i siekamy drobno. Siekamy też cebulę i podsmażamy ją na patelni, a gdy się zeszkli, dorzucamy pieczarki. Podsmażamy wszystko razem przez parę minut i doprawiamy do smaku.
Gotowy farsz z cebuli i pieczarek przekładamy na przygotowane bagietki. Na tarce ścieramy ser i posypujemy nim pieczarki. Można też najpierw posypać pieczywo odrobiną sera, potem wyłożyć farsz i na wierzch dorzucić resztę mozzarelli. Zapiekanki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy na około osiem minut (ale lepiej uważnie im się przyglądać, bo mogą się upiec szybciej) do piekarnika nagrzanego do 200 stopni Celsjusza. Zapiekanka z pieczarkami najlepiej smakuje z domowym keczupem, na który przepis podaliśmy wyżej oraz posypana świeżą natką pietruszki. Opcjonalnie można użyć też prażonej cebulki.