Dania wielkanocne to temat, nad którym zastanawiamy się już na długo przed Wielkanocą. Jednak w przedświątecznych przygotowaniach często zapominamy o innym ważnym elemencie. Rzeżucha to na wielu stołach obowiązkowa jadalna ozdoba. Ale by się na nich pojawiła, musimy zadbać o to zawczasu, bowiem roślinka ta potrzebuje kilku dni, by wyrosnąć i pięknie prezentować się pod wielkanocnym barankiem czy jako dekoracja faszerowanych jajek.
Skąd w ogóle wzięła się tradycja wysiewania rzeżuchy na Wielkanoc? Okazuje się, że to nie wymysł naszych czasów, a wielowiekowy zwyczaj. Więcej o tym:
Rzeżucha od momentu zasiania do czasu wyrośnięcia na bujną, okazałą, zieloną grzywę potrzebuje co najmniej kilku dni. Zwykle od siedmiu do dziesięciu, choć kilka dodatkowych dni zadziała na jej korzyść - mała domowa łączka ładnie wyrośnie i się zagęści. Zatem to właśnie teraz jest już ostatni dzwonek, by się za to zabrać.
Nasionka rzeżuchy w tym okresie można dostać w wielu sklepach. Gdy już je mamy, należy przygotować prostą konstrukcję - płaski pojemnik, na przykład wieczko po lodach (albo kiełkownicę lub dekoracyjne naczynie przeznaczone specjalnie do tego celu) wyściełać warstwą waty lub ligniny, całość zwilżyć wodą i obsypać nasionkami. Taki pojemnik trzeba ustawić w nasłonecznionym miejscu, najlepiej parapecie i podlewać co kilka dni - dobrym pomysłem jest użycie spryskiwacza, dzięki czemu ziarenka pozostaną na swoich miejscach i będą równomiernie nawilżone.
W sklepach można też kupić gotową, już wyrośniętą rzeżuchę. Jeśli jednak nie macie zaufanego sprzedawcy, lepiej się przed tym wstrzymać, a w zamian postawić na roszponkę albo inną sałatę, która równie pięknie będzie się prezentować na wielkanocnym stole. Więcej o tym, dlaczego gotowa rzeżucha może być niebezpieczna: