- Moją mamę zwolniono z pracy, bo żyje tak, jak nas uczyła - zaczyna się treść posta na Facebooku. Pani Sylwia postanowiła opowiedzieć publicznie o sytuacji, jaka spotkała jej mamę. Pani Helena jako pracowniczka sklepu sieci Dino musiała pozbyć się opakowania truskawek, dla których nie było już nadziei na sprzedaż. Wyglądały nieapetycznie dla klientów, ale w jej ocenie nadawały się do jedzenia. Postanowiła więc ich nie wyrzucać, a umyć i pozostawić w pomieszczeniu socjalnym, by koleżanki ze zmiany mogły się częstować.
I ta zbrodnia pozbawiła ją zatrudnienia
- napisała sarkastycznie córka pani Heleny na swoim Facebooku. Okazało się bowiem, że tego dnia w sklepie pojawił się kontroler, który zwrócił uwagę na owoce. Rozpoczęły się poszukiwania paragonu, którego nie było. Przy okazji sprawdzono też szafki i prywatne torby pracowników.
- Kto to zrobił? Kto jest winien? - pyta pani Sylwia. - Mama mówi, że ona. Że jej było "ŻAL WYRZUCIĆ" i postawiła do poczęstowania się, zanim wylądują w koszu. Pan kontroler mówi, że niezgodne z procedurami, że nie wolno. Mama mówi, że nie wolno tak marnować jedzenia. Pan Kontroler każe podpisać oświadczenie.
Jakiś czas po tym zdarzeniu panią Helenę zaproszono na rozmowę, w której uczestniczyli kontroler, kierowniczka sklepu i kierowniczka regionalna. Za działanie niezgodne z procedurą, pracowniczka wraz z koleżanką, którą uznano za "współwinną", otrzymały wypowiedzenia za porozumieniem stron.
Mama pyta, czy gdyby wyrzuciła te truskawki od razu, to czy szczury mogłyby je zjeść? "Tak" - pada odpowiedź.
Sytuacja została opisana w piśmie rozesłanym do innych pracowników sieci. Miała być ostrzeżeniem dla wszystkich, że tak kończy się nieprzestrzeganie procedur. Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami sieci Dino, jednak do momentu publikacji tego artykułu nie otrzymaliśmy komentarza.
Problem marnowania jedzenia jest naprawdę poważny. Rocznie wyrzucamy 200 kg jedzenia na osobę. Ale nie mówimy o samym wyrzucaniu zepsutych produktów. Często to małe zachowania, nad którymi się nawet nie zastanawiamy. Przykład? Niekupowanie trochę brzydszych, mniej równych, nierównomiernie wybarwionych owoców i warzyw. W większości przypadków są równie dobre, co te o idealnych walorach. Mimo to krzywe buraki i samotne banany to wciąż aktualny problem. Więcej o tym: