Każdego dnia marnujemy średnio jeden posiłek. To nie tylko strata pieniędzy i czasu, lecz także kolejny cios dla środowiska i klimatu. Dlatego w Gazeta.pl mówimy "Nie marnuję" i piszemy, jak walczyć z marnotrawstwem.
Nie widzimy, jak produkty ze sklepowych półek, lodówek czy straganów lądują w śmietniku. Nie widzimy, jak w kontenerach opuszczają tereny marketów. Nie widzimy, jak wielkie hałdy jeszcze niedawno całkiem dobrej żywności zalegają i gniją na wysypiskach. Dlatego nas to nie boli i dlatego za marnowanie obwiniamy zarządy sklepów, które nieodpowiedzialnie zamawiają więcej produktów, niż mogą sprzedać albo źle je przechowują, czy korporacje za... w zasadzie całokształt działalności.
Owszem giganci rynkowi (i nie tylko giganci) mają spory udział w problemie marnowania jedzenia. Napędzają sprzedaż, oferują promocje, którym wprost nie da się oprzeć, produkując i transportując, dorzucają się do zwiększania śladu węglowego i niszczenia planety, wszystko pakują w plastik, który potem trafia pod nasze stopy na sielskich wakacjach w Egipcie oraz do organizmów Bogu ducha winnych zwierząt, nie tylko morskich.
Ale na to wpływu nie mamy, przynajmniej niebezpośrednio. Jednak kropla drąży skałę - jeśli zaczniemy zmieniać własne zachowania konsumenckie, w końcu będzie to miało wpływ na producentów i sieci handlowe. I to się już dzieje, o czym za chwilę. Nie mówimy tu o planowaniu zakupów, odpowiednim przechowywaniu produktów czy wykorzystywaniu resztek - to są oczywistości. Dziś zwracamy waszą uwagę na to, na co... nie zwracamy uwagi, czyli czynności, które wszyscy mamy za uszami, ale często nieświadomie.
Według raportu PROM (Programu Racjonalizacji i Ograniczenia Marnotrawstwa Żywności), który opublikowano półtora roku temu, tylko 13 proc. Polaków wybiera w sklepach samotne banany. Częściej sięgamy po całe dorodne kiście, powodując, że bananowi "single" zalegają na dnie koszy, psują się i ostatecznie są wyrzucani. A to przecież tak samo jakościowe owoce, jak te połączone. Nawet te lekko obite czy z brązowymi plamkami doskonale nadają się do jedzenia.
Niedawno pisaliśmy też o krzywych burakach, które wyrosły na polu pewnego rolnika. Ten martwił się, że dużo dobrych warzyw musi zostać wyrzuconych, bo żaden sklep nie będzie chciał sprzedawać u siebie wygiętych, nieidealnych buraków. W odpowiedzi na jego apel przedstawiciele sieci handlowej postanowili je wykupić i zaoferować klientom we własnych sklepach. Więcej o tym:
Ta historia skończyła się happy endem, ale to niestety jednostkowa akcja. Prawda jest taka, że codziennie wskutek naszych wyborów w sklepach marnują się setki ton żywności tylko dlatego, że są niewymiarowe, wygięte lub odbarwione. Czy to nie jest dyskryminacja?
Wyniki zeszłorocznej edycji raportu PROM co prawda nie ujęły problemu pojedynczych owoców czy warzyw, jednak wskazały na to, że w dalszym ciągu średnio nam idzie to niemarnowanie - i to już na etapie zakupów. Według nich to gospodarstwa domowe odpowiadają za najwięcej, bo około 60 proc. wyrzucanej żywności. Zanim więc rzucimy przysłowiowym kamieniem, zastanówmy się nad własnym wpływem na marnowanie. Z analizy wynikło też, że przez te półtora roku niewiele się zmieniło pod względem naszych wyborów.
Tylko niespełna 1 na 10 respondentów deklarował, że zawsze lub zazwyczaj kupuje niekształtne owoce i warzywa oraz produkty z krótką datą ważności
- czytamy w raporcie. Oznacza to, że zdecydowana większość z nas wybiera ładne produkty, a tylko 10 proc. do koszyka wkłada te nieidealne. To pokazuje, jak dużym problemem jest kwestia marnowania jedzenia. A w tym wypadku głównymi winowajcami są uprzedzenia.
Owszem, ładne warzywa czy owoce przydają się, jeśli musimy zadbać o ładną prezentację dania. Jednak - umówmy się - jak często w domowych warunkach potrzebne są nam idealnie pokrojone marchewki?
Prawda jest taka, że nieidealne towary (warzywa i owoce, ale też produkty w wygiętych opakowaniach etc.) są równie wartościowe, co te perfekcyjne. Nie mówimy tu oczywiście o sytuacji, gdy są ewidentnie zepsute. W dodatku często są tańsze, ponieważ sklepy chcą zachęcić klientów do ich kupna. Produkty takiej samej jakości o niższej cenie? Nie wiemy jak wy, ale my tu widzimy oszczędność.
Na koniec kilka wskazówek, które pozwolą walczyć z marnowaniem jedzenia. O niektórych kwestiach warto pomyśleć już na etapie planowania zakupów:
Jeśli interesuje was - a mamy nadzieję, że teraz już tak - kwestia niemarnowania jedzenia, koniecznie sprawdźcie nasz cykl Haps Zero Waste. Jagna Niedzielska - guru w tym temacie - radzi w nim, jak we własnych kuchniach zadbać o produkty, a przy okazji także o portfele.
W Deklaracji redakcyjnej Gazeta.pl na 2021 rok zobowiązaliśmy się między innymi do tego, że dalej będziemy angażować się w sprawy klimatu i ekologii. Robimy to na co dzień. Wejdź na stronę Zielonej Gazety, by przeczytać więcej naszych tekstów o środowisku. Zachęcamy również do subskrybowania Zielonego Newslettera.