Podrabiane oscypki w Zakopanem. Tak nieuczciwi sprzedawcy oszukują turystów

Dla wielu turystów próbowanie tradycyjnego wędzonego sera jest punktem obowiązkowym podczas pobytu w zimowej stolicy Polski. Certyfikowane oscypki muszą spełnić szereg wymagań, by szczycić się tą nazwą. Jak się jednak okazuje, oszustów w Zakopanem nie brakuje.

Wiele osób uważa, że oscypki, czyli popularne, twarde sery wykonywane z mleka owczego, to wizytówka polskich gór, a w szczególności Podhala. Od 2008 roku chroni je prawo unijne - otrzymały status Chronionej Nazwy Pochodzenia (PDO). W związku z tym, aby produkt mógł legitymować się tym mianem, musi spełnić pewne wymagania. 

Certyfikowany oscypek - czyli jaki? 

Nie każdy wędzony ser, który zobaczymy w Zakopanem, jest oscypkiem. Te prawdziwe wyrabiane są wyłącznie od maja do września, a sprzedawane do końca października. Dzieje się tak, ponieważ produkowane są ze świeżego mleka owiec, które wówczas są na wypasie. 

Dodatkowo ważą od 60 do 80 dag i mierzą od 17 do 23 cm. Certyfikowany oscypek przypomina kształtem dwustronny stożek, a jego kolor jest słomkowo-lśniący. Po przekrojeniu ujrzycie lekko kremową barwę. Sery muszą być produkowane głównie z mleka owczego (minimum 60 procent), a domieszka mleka od krów rasy czerwonej nie powinna przekraczać 40 procent. 

Nabijam ser do garnka, a później kształtowana jest z niego kulka. Następnie wypłukiwana jest serwatka i zakładana forma. Z oscypkami jest dużo roboty. Powinny mieć chronioną nazwę, ale niestety tak nie jest

- powiedział baca Marian Barnaś w programie "Uwaga!" TVN

Podrabiane oscypki w Zakopanem

W Zakopanem wędzone serki można spotkać na każdym rogu. Jednak jak wiele z nich może pochwalić się certyfikatem? Jak się okazuje, mimo prawa unijnego, sprzedawcy nagminnie podrabiają produkty.

Sprzedaż nieoryginalnych oscypków napędzają przede wszystkim turyści. Na ogół nie zdają sobie sprawy z różnicy między poszczególnymi produktami. 

Tak naprawdę nie wiemy, jaki powinien być prawdziwy oscypek. Są smaczne, to co mamy się doszukiwać

- wyznali turyści w materiale wyemitowanym w TVN. 

Oszustwa i barwione oscypki 

Nieuczciwi sprzedawcy w Zakopanem wykazują się dużą kreatywnością. Jak poinformował były manager jednej z restauracji na Krupówkach, próbują jak najbardziej upodobnić sery do certyfikowanych produktów. 

Tu każdy kombinuje jak może. Większość, jakieś 70 procent sprzedawców, farbuje sery wywarem z herbaty czy kawy. Moczą w nich oscypki, żeby nabrały koloru, a potem mówią, że są specjalnie wędzone. Są sprzedawane, a te, co się nie sprzedadzą, są mrożone i tak w kółko. Liczy się tylko pieniądz

- powiedział mężczyzna. 

Jak nie dać się oszukać? Pytaj o certyfikat

Jeżeli zależy wam na zjedzeniu prawdziwego oscypka, zapytajcie sprzedawcę o certyfikat. O oryginalności świadczy również etykieta z informacjami o składnikach, terminie ważności oraz producencie. W praktyce jednak nie wygląda to tak kolorowa. Z materiału "Uwaga!" TVN wynika, że sprzedawcy nie są chętni, by pokazywać dokumenty. "Nie mogę dać certyfikatu, bo to nasz dokument. Tam jest pieczątka bacy i jego podpis. Takich dokumentów się nie wydaje" - usłyszeli dziennikarze od jednej z osób.

Problem z podrabianiem oscypków jest ogromny. Tylko w zeszłym roku Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych nałożyła na oszustów łączną karę 22,6 tys. zł.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.