Więcej treści kulinarnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Przeglądając kanał Książula, można dojść do wniosku, że żadnych wyzwań się nie boi. Jadł już najgorszą pizzę za 150 zł, odwiedził najgorszą restaurację w Zakopanem i zjadł najostrzejszą kiełbasę na świecie. Nic zatem dziwnego, że postanowił przekonać się, czy da radę zjeść najostrzejszy burger w Polsce. Z filmu dowiadujemy się, że ma aż 5 000 000 SHU. To skala ostrości Scoville'a, czyli pikantności danej potrawy. Dla zobrazowania, jak bardzo ostry był testowany burger, wyjaśnijmy, że "gaz łzawiący używany w Stanach Zjednoczonych do samoobrony ma od 2 500 000 do 5 000 000 SHU, zaś czysta kapsaicyna (bez dodatków) ma ostrość od 15 000 000 do 16 000 000 SHU".
Youtuber, nauczony wcześniejszymi doświadczeniami, wybrał się jednak najpierw do sklepu. Kupił tam dwa jogurty i kefir, które miały mu pomóc przebrnąć przez wyzwanie i złagodzić nieco nieprzyjemności związane z jedzeniem tak ostrego burgera.
Potem się zaczęło. Najostrzejszy burger w Polsce nazywa się killer. Jeżeli zje się go w 15 minut, nie trzeba płacić. Od pracownika burgerowni Książulo dowiedział się, że średnio raz na dwa dni przychodzi ktoś, kto chce zmierzyć się z killerem. Sprzedawca podkreślił jednak, że udaje się to tylko około 5-6 proc. ludzi. Youtuber musiał zapoznać się też z informacją, jakie skutki uboczne może wywołać zjedzenie tak ostrego burgera. Były to m.in.: bóle brzucha, nudności, wymioty i spuchnięte wargi.
Po tak wspaniałej rekomendacji Książulo zabrał się za jedzenie. Miał plan, by połowę zjeść bez popijania i to minimum udało mu się spełnić. Kolega, który go nagrywał, zachęcał nawet, by zjadł bez popijania całość. "Jest ciężko, ale nie mogę się zatrzymywać" - powiedział youtuber po zjedzeniu ponad połowy. Po jego minie widać było, że ostry burger daje mu popalić. Jego towarzysz dopingował go, by nie robił zbyt długich przerw, bo wtedy będzie mu jeszcze trudniej wziąć kolejny kęs.
W końcu Książulo musiał jednak wspomóc się kupionym wcześniej jogurtem. Widać, że im bliżej było końca, tym trudniej było mu się zmobilizować, by jeść dalej. Kolega jednak nie przestawał go dopingować. "Dobra jedź, teraz już szybko. Jedź, jedź, jedź, nie możesz się poddać teraz" - zachęcał.
Najgorszy jest ten ostatni kęs. Już nie mam ochoty na niego patrzeć nawet
- stwierdził w pewnym momencie Książulo. Dał jednak radę zjeść burger do końca. Porównał go z najostrzejszym burrito, które jadł wcześniej i stwierdził, że nie umywa się do killera. "Burrito dałbym 5/10, tu daję 10" - zaznaczył. W trakcie jedzenia i po wypił dwa jogurty i jeden kefir, jednak to wciąż było za mało, by złagodzić dolegliwości. "W ogóle nie przechodzi, nic. Jest coraz gorzej" - powiedział i poszedł do sklepu po kolejne trzy butelki jogurtu. Na pocieszenie jednak może być z siebie dumny, że wyrobił się w wyznaczonym czasie. Dostał też certyfikat, że faktycznie dał radę zjeść najostrzejszy burger w Polsce, który w składzie ma najostrzejszą papryczkę świata Pepper X oraz ekstrakt z czystej kapsaicyny, czyli związku chemicznego, który odpowiada za ostry, piekący smak papryki chili.