Cooper opisała swoją historię na Facebooku. Do posta dołączyła zdjęcie dziwnie wyglądającego kurczaka. "Zastanawiałam się, czy to opublikować i doszłam do wniosku, że skoro ja to zobaczyłam, to wy też musicie" - zaczęła swój wpis. Dalej Amerykanka opowiada, że przygotowywała obiad dla dzieci. Oczyściła mięso jak zwykle, a gdy po chwili wróciła i chciała zacząć gotować, zobaczyła, że z piersią z kurczaka stało się coś dziwnego.
Wydaje mi się, że jest stare, a może to po prostu substytut mięsa [Cooper użyła wyrażenia "fake meat", którym określa się roślinne produkty, które mają przypominać mięso smakiem, wyglądem i kształtem - przyp. red.], ale nie jestem pewna. Od tamtej pory nie robiłam już kurczaka bez kości
- napisała.
Jej wpis wzbudził ogromne zainteresowanie. Został udostępniony ponad 10 tysięcy razy. Pojawiło się też pod nim ponad trzy tysiące komentarzy. Wiele osób pisało, że mięso wygląda "okropnie" lub "strasznie". Niektórzy dzielili się swoimi spostrzeżeniami, że w dzisiejszych czasach kurczak nie smakuje już tak jak kiedyś.
Sporo osób trafnie oceniło jednak, co mogło stać się z kurczakiem kupionym przez Cooper. Pisali o tzw. spaghetti meat. Choć brzmi to jak żartobliwe porównanie, rzeczywiście istnieje takie zjawisko. Jak czytamy na stronie National Library of Medicine w artykule naukowym opublikowanym przez badaczy z Uniwersytetu Bolońskiego w czasopiśmie "Frontiers in Physiology", mięso spaghetti to nieprawidłowość, która pojawia się w mięśniach piersiowych szybko rosnących brojlerów.
Objawia się utratą integralności mięśnia piersiowego, który wydaje się miękki, papkowaty i słabo napięty, przypominając makaron spaghetti
- czytamy.
Częstość występowania tej nieprawidłowości szacuje się nawet na 20 proc. Ma szkodliwy wpływ na skład mięsa, jego wartości odżywcze (badania sugerują, że może mieć niższą zawartość białka) oraz technologiczne, co powoduje ogólny spadek jego wartości. Badacze zauważają, że nadal jest to zjawisko słabo poznane i nie do końca wiadomo, jakie są jego przyczyny. Prawdopodobnie jest to jednak związane ze zbyt szybkim wzrostem kurcząt na fermach przemysłowych. Gdy ich piersi rozrastają się w nienaturalnym tempie, tkanka mięśniowa otrzymuje za mało tlenu, co może powodować oddzielanie się włókien. Są one tak luźne, że można wyciągać je palcami.
Takie mięso po ugotowaniu staje się bardziej miękkie i rozpadające. Przez to nadaje się głównie do wyrobów przetworzonych.