Do każdego urządzenia producent dołącza instrukcję obsługi, w której można znaleźć informacje, 'co wolno, a czego nie'. Rzadko kto jednak dokładnie ją czyta, co w przypadku mikrofalówki nie jest dobrym pomysłem.
Wkładanie do niej niektórych produktów spożywczych, naczyń i opakowań może się bowiem skończyć - w najlepszym wypadku - bałaganem, ale też szkodą dla naszego zdrowia i całkiem poważnym zagrożeniem w postaci pożaru albo wybuchu.
Brzmi źle? W takim razie dla własnego bezpieczeństwa sprawdź, jakie produkty nie idą w parze z mikrofalami - niektóre mogą być sporym zaskoczeniem!
1. Całe surowe jajka
Niezależnie od nasuwającego się pytania 'po co?', podgrzewanie winogron w mikrofalówce - a dokładniej pojedynczych gronek - może doprowadzić do jej zniszczenia. Dlaczego? Bo w przypadku drobnych produktów ich masa jest zbyt mała, by wchłonąć energię (ciepło) produkowaną przez mikrofalówkę, przez co wewnątrz wytwarza się za duże pole elektryczne. Więcej na ten temat: Wkładasz winogrono do mikrofalówki i... kula plazmy. Naukowcy już wiedzą, dlaczego tak się dzieje.
O tym, że metalowych przedmiotów nie wolno wkładać do mikrofalówki, wie większość z nas. Chyba, że komuś zależy na wywołaniu eksplozji albo pożaru. To niebezpieczeństwo odnosi się też do naczyń wykonanych z innych materiałów, ale ozdobionych metalowymi dodatkami - na przykład w postaci dekoracyjnej, połyskującej obwódki.
Została ci w lodówce resztka dania, owiniętego w folię aluminiową? Zanim włożysz je do mikrofalówki, koniecznie zdejmij z niego folię! Inaczej stanie się dokładnie to samo, co podczas podgrzewania talerzy, ozdobionych metalicznym wzorkiem.
Ciepło i celuloza? To się może skończyć przede wszystkim pożarem, ale też zatruciem. Podgrzewając w mikrofali jedzenie w zwykłych torbach z brązowego papieru ryzykujesz, że toksyny z tuszu pokrywającego takie opakowanie albo zrecyklingowanych materiałów, z którego je wykonano, trafią do twojego obiadu, a z nim do organizmu. Do podgrzewania w mikrofalówce nadaje się za to papier do pieczenia i wykonane z niego torebki.
Tu sytuacja wygląda dokładnie tak samo, jak w przypadku plastikowych pudełek na żywność bez oznaczenia gwarantującego bezpieczeństwo ich używania w mikrofalówce. Po pierwsze - co zauważycie od razu - mogą się stopić na wasze jedzenie. Po drugie, nie są przeznaczone do podgrzewania w mikrofalówce, więc prosto do naszego jedzenia mogą się z nich wydzielać szkodliwe substancje.
Podobnie, jak w przypadku jajek, surowe ziemniaki (czy też inne warzywa, np. bataty, buraki) w skórce prędzej wybuchną niż się ugotują. Ale jest na to sposób - wystarczy ponacinać je z wierzchu albo zrobić kilka nakłuć widelcem lub patyczkiem do szaszłyków, dzięki czemu para wodna będzie miała jak wydostać się na zewnątrz.
Przyznajemy, 'nic' to oczywiście nie produkt, ale tej pozycji nie mogło zabraknąć na naszej liście. Niezależnie od tego czy włączenie pustej mikrofalówki to efekt porannego roztargnienia, czy dziecięcych eksperymentów, może się skończyć wybuchem. Powód jest prosty - jeśli wytwarzanej do ogrzania energii nie ma co wchłonąć, 'wróci' do magnetronu i podkładka pod eksplozję gotowa.
Jeśli więc nie pamiętasz, czy na pewno włożyłeś ten talerz albo kubek do urządzenia, lepiej to sprawdzić, bo efekty takiego zapominalstwa mogą być opłakane.