Zielona zupa szczawiowa z łyżką śmietany i jajkiem na twardo często pojawia się na naszych talerzach. Można ją podawać zarówno w sezonie - zrobioną ze świeżego szczawiu - jak i poza nim - przygotowaną ze szczawiu ze słoiczka. Najważniejsze jest jednak, by dodać do niej jajko! Nie tylko przez wzgląd na smak, ale także po to, by zadbać o zdrowie!
Szczaw to roślina, którą można łatwo znaleźć na łąkach - najlepiej na tych odpowiednio oddalonych od ruchliwych ulic. Jednak powinniśmy uważać nie tylko na szczaw zanieczyszczony spalinami, ale także na to, jak podajemy jego liście. Znajduje się w nim bowiem 27-730 mg/100 g kwasu szczawiowego, który w dużych ilościach ma niekorzystny wpływ na nasz organizm: źle wpływa na przyswajanie magnezu i wapnia, może powodować powstawanie kamieni nerkowych, podrażniać ściany żołądka, prowadzić do stanów zapalnych w stawach, a nawet wywołać zahamowanie wzrostu u dzieci.
Brzmi strasznie? Może trochę, ale wystarczy pamiętać, by nie spożywać szczawiu (oraz innych produktów z wysoką zawartością kwasu szczawiowego) zbyt często, a najlepiej podawać je m.in. z jajkiem. Osoby cierpiące na dnę moczanową, artretyzm i reumatyzm powinny szczególnie uważać na ilość szczawianów w diecie.
Na szczęście negatywny wpływ szczawianów można - przynajmniej częściowo - zneutralizować. Dlatego właśnie do zupy szczawiowej dodaje się jajko i śmietanę, czyli źródła wapnia. Tak podane danie można spożywać bez obaw, że nam zaszkodzi.
Szczawiany kryją się także w innych warzywach, które często spożywamy. Ich ilość jest jednak nieco mniejsza niż w szczawiu. Warto jednak pamiętać, by szpinak, jarmuż, botwinkę, buraki, szparagi i rabarbar również łączyć ze produktem, będącym źródłem wapnia! Co ciekawe pewne ilości kwasu szczawiowego występują również w kakao i w kawie. Czy to oznacza, że powinniśmy z nich zrezygnować? Oczywiście, że nie. Należy pamiętać o zróżnicowanej diecie, regularnych badaniach i natychmiastowym kontakcie z lekarzem, jeśli wystąpią u nas problemy zdrowotne.