O tym, że plastikowe opakowania rozkładają się przez kilkaset lat, a wiele z nich nigdy nie trafi do recyklingu, słyszał chyba każdy. Najwyższy czas na zmiany. Jak zacząć kupować na wagę? I czemu warto to robić?
Przede wszystkim po to, aby produkować mniej śmieci. Niektóre opakowania nie nadają się do recyklingu. Te, które można przetworzyć, często są wyrzucane do niewłaściwych pojemników. Jak powinno się segregować odpady? Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie rządowej Nasze Śmieci. Poniżej kilka wskazówek, co robić z tymi najbardziej problematycznymi:
Dobrze wiemy, że nadmiarowe ilości plastiku generowane są przez korporacje i jest to problem systemowy, ale pamiętajmy, że nasze wybory konsumenckie i presja społeczna też mają znaczenie. Jeśli możemy coś zmienić na lepsze - podejmijmy to wyzwanie!
Wiele osób, gdy myśli o kupowaniu produktów na wagę, ma przed oczami nowoczesne, hipsterskie sklepy w dużych miastach. Wielkie słoje, dwa razy wyższe ceny i pilnowanie się, by nie powiedzieć, że ta kasza gryczana to do gulaszu z mięsem.
Oczywiście, sklepy "na wagę" czy kooperatywy spożywcze istnieją w dużych miastach i cieszą się sporym powodzeniem (nie tylko wśród wegan), ale w pierwszej kolejności warto przypomnieć sobie o lokalnych bazarkach i warzywniakach. Takie miejsca znajdują się prawie wszędzie, a u sprzedawców można kupić niekiedy lokalne produkty bardzo dobrej jakości. Na wielu bazarkach można znaleźć stoiska, gdzie dostępne są kasze, orzechy czy suszone owoce na wagę. Niektóre produkty (np. orzechy laskowe) można też kupić na mniejszych stoiskach - i przy okazji nauczyć się jeść sezonowo.
Warto też zwrócić uwagę, czy możliwość zrobienia zakupów (np. serów, wędlin) na wagę jest w hipermarkecie, do którego jeździcie na większe zakupy. W niektórych jadłodajniach lub sklepach z wyrobami garmażeryjnymi można także kupować porcje na wagę do własnych pudełek.
Czy zanim zaczniemy kupować na wagę, musimy zaopatrzyć się w drogie, modne gadżety? Niekoniecznie. Podstawą są jednak materiałowe woreczki. Można uszyć je samodzielnie np. ze starej (i wypranej!) gęstej firanki lub innej siateczki, ewentualnie z cienkiego materiału, np. poszewki. Brak umiejętności krawieckich (lub bliskiej osoby, która je posiada) to nie usprawiedliwienie! Wielorazowe woreczki można kupić już nawet w najpopularniejszych dyskontach za drobną kwotę. Jeśli tylko macie fundusze, pomyślcie o zakupie u lokalnej krawcowej lub u małych polskich marek krawieckich.
Aby kupować kaszę i inne sypkie produkty na wagę, musicie zaopatrzyć się w małe woreczki o gęstym splocie (sprawdzą się np. lniane lub jutowe) lub w czyste słoiki ze szczelnymi nakrętkami. Zamiast wyrzucać słoik po miodzie lub marynowanej papryce, umyjcie go dokładnie i wyparzcie, by pozbyć się zabrudzeń i zapachów. Warto odłożyć kilka słoików jednej wielkości - gdy będziecie kupować różne produkty, sprzedawca nie będzie musiał tarować wagi za każdym razem. Słoiki przydadzą się także, by kupować np. kiszone ogórki w warzywniaku.
Jeśli macie zaś możliwość kupowania sera, wędlin lub dań gotowych do własnych opakowań, wystarczą szczelnie zamykane wielorazowe pojemniki na jedzenie.
Uszyliśmy woreczki, wiemy, gdzie jest lokalny bazarek... i co teraz? Przed dokonaniem zakupu warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Ważna jest przede wszystkim higiena na stoisku. Osobne chochelki do nakładania sypkich produktów to podstawa, najlepiej jeśli sprzedawcy podający je noszą też rękawiczki. Ogórki kiszone czy wyroby garmażeryjne powinny być nakładane specjalnymi szczypcami.
Trzeba też zwrócić uwagę na jakość produktów. Jeśli sprzedawca sprzedaje coś, co jest spleśniałe lub zaczyna gnić, lepiej idźmy na zakupy gdzieś indziej. Oczywiście jedno zepsute ziarno cieciorki to nie tragedia, ale jeśli produkty są stęchłe i niesmaczne, zmieńcie sklep lub stragan.
Jeżeli zauważymy, że w pojemnikach z produktami są mole, mączniki lub inne robaki, od razu zrezygnujmy z zakupu. Warto jednak podchodzić z dystansem do pogłosek, że z takich straganów łatwiej przynieść niechciany "wkład mięsny". Mole i inni "lokatorzy" niestety często zdarzają się też w opakowaniach przyniesionych ze sklepów.
A skoro o sklepach mowa, miejcie się na baczności w hipermarketach. Jeśli obok ceny i nazwy towaru wetknięte jest puste foliowe opakowanie z logo producenta, nie ma się co łudzić - ktoś po prostu rozerwał kilkadziesiąt woreczków z sypkim produktem i wsypał ich zawartość do pojemników.
Wiele osób obawia się, że sprzedawcy lub inni klienci będą się dziwnie patrzeć albo komentować wielorazowe woreczki czy chęć kupienia na wagę. Na szczęście w większości wypadków reakcje są bardzo pozytywne! Sprzedawcy starszej daty pamiętają, gdy takie zakupy były normą, a kolorowe woreczki nierzadko wprawiają w zachwyt. Aby sprzedawca nie sięgnął po foliówkę, warto od razu dopowiedzieć, że prosimy o spakowanie do naszego woreczka.
Jeśli nie uda wam się znaleźć miejsc, w których można zrobić zakupy na wagę, pomyślcie o innych sposobach ograniczenia plastiku. Wybierajcie produkty w większych opakowaniach - zamiast kupować po 100 g pestek dyni, wybierzcie jedno opakowanie ważące 400 g (i zamykajcie je klipsem po otworzeniu lub przesypcie zawartość do pojemnika). W wielu sklepach znajdziecie kaszę lub ryż w papierowych opakowaniach po 1 kg, a przynajmniej bez czterech woreczków "do gotowania".
Zacznijcie od noszenia dużej torby na zakupy, pakowania owoców i warzyw do własnych siateczek (i także wybierania tych na wagę lub na sztuki, a nie w folii) lub brania ich bez żadnego opakowania.