Jedzenie, które jedliśmy w dzieciństwie wiąże się niekiedy z prawdziwą traumą. Niesmaczne, źle przygotowane, lub - o zgrozo - wmuszane potrawy sprawiały, że przy stole popijaliśmy je łzami. O takich "smaczkach" pisaliśmy ostatnio. Sprawdźcie, czy wasze najgorsze wspomnienia są też wspomnieniami innych:
To teraz w drugą stronę. Jakie potrawy z dzieciństwa wspominamy najlepiej? Które dania jedzone przy babcinym, maminym lub stołówkowym stole najmilej zapadły nam w pamięć? A może niektóre uwielbiamy tak bardzo, że sami staramy się je odtwarzać?
Przyznaję, że w moim przypadku (choć jeść lubiłam zawsze), nie przepadałam za wieloma daniami, niezależnie od tego, czy przygotowywała je babcia, mama czy ktokolwiek inny. Jednak dzięki cesze, którą uwielbiam w sobie najbardziej - chęci próbowania i sprawdzania, czy na pewno nic się nie zmieniło - do większości z nich naprawdę się przekonałam. I tak na czele moich ulubionych dań, znalazła się szczawiówka, którą wiele osób, wspomina raczej z grymasem na twarzy.
By jednak nie pozostawiać tej refleksji jednostronną, postanowiłam podpytać też koleżanki i kolegów z redakcji. Pojawiło się wiele wspólnych mianowników, lecz, co ciekawe, także sporo kontrowersji. Najcieplejsze jedzeniowe wspomnienia z dzieciństwa? Zdecydowanym faworytem są dania z ziemniakami, a konkretnie:
Placki ziemniaczane - tylko na słono
- napisała Maria. O ile z pierwszą częścią zgodziło się wiele komentujących, o tyle ta druga wywołała mały skandal w dyskusji. Okazuje się, że w zależności od kucharza lub regionu, w Polsce przygotowuje się je na dwa sposoby: albo na słono, albo na słodko - na przykład z cukrem i śmietaną, co niektórzy przyjmują za kulinarną zbrodnię. Mało tego, do tych w formie deseru dodaje się niekiedy cebulę, która po skarmelizowaniu robi się słodka i - co niektórych może dziwić - bardzo dobrze komponuje się z całością.
Za słone placki ziemniaczane szanuję. Przez lata nie lubiłem, bo u mnie były ze śmietaną i cukrem, a dla mnie to trochę abominacja
- dodał Kacper. Wśród ziemniaczanych propozycji pojawił się też inny klasyk:
Pyzy ziemniaczane z twarogiem. U nas były w wersji na słono i słodko (z różnie przyprawionym twarogiem). Prawie wszyscy jedli na słono - może ze dwa wyrzutki rodzinne chciały na słodko
- zaśmiała się Magda. Sylwia do ziemniaczanej wyliczanki dodała knedle ze śliwkami, a także: - Zapiekankę ziemniaczaną, czyli plasterki ziemniaków przekładane boczkiem i serem. Grzeszne absolutnie, ale niebo w gębie.
Wśród najmilej wspominanych dań z dzieciństwa pojawił się także makaron z truskawkami albo serem i śmietaną oraz potrawa równie kontrowersyjna, co wspomniane placki ziemniaczane na dwa sposoby. Dlaczego? Prawdopodobnie tyle osób ją kocha, ile całym sercem nienawidzi:
Uwielbiałem zupę mleczną z lanymi kluskami, robioną przez moją babcię. Nie do porównania z przedszkolną
- napisał Piotr i wiem, że nie jest w tym sam. Ja jednak należę do drugiej grupy. Zupa mleczna, a także wszelkie wariacje na temat mleka w postaci innej niż z płatkami znajdują się u mnie na pierwszym miejscu najbardziej znienawidzonych smaków. Temat podbił Daniel:
Dziwi mnie niesamowicie, że ponad 30 lat po transformacji ustrojowej, w kodeksie karnym wciąż nie ma żadnego paragrafu dotyczącego zupy mlecznej.
Na liście nie mogło zabraknąć też kogla-mogla. Kiedyś słodka jajeczna masa była bardzo popularnym deserem. Niestety w miarę kolejnych doniesień o zatruciach pokarmowych wywołanych przez Salmonellę, powoli zaczęły znikać z domowych menu.
Z dużą miłością spotkała się także wypowiedź Marty. Wróciła do chyba najbardziej kojarzących się z dzieciństwem wspomnień:
Świeży chleb ze śmietaną i cukrem. Wspomnienie cudownych wakacji u dziadków. Najlepsza kanapka ever.
Ja zajadałam się wersją nieco uboższą w składniki i - jak teraz o tym pomyślę - dość osobliwą. To chleb zmoczony kranówką i posypany cukrem. "Danie" proste, a naprawdę bardzo mi smakowało. Może przez ten chleb, który kiedyś był jakiś inny, lepszy... Podobne wspomnienie związane z chlebem ma Kacper, który z dzieciństwa najprzyjemniej wspomina tosty:
Szczególnie te babcine, z grubo krojoną wędliną i chlebem baltonowskim, a nie jakimś tam tostowym.
Co jeszcze znalazło się wśród najbardziej lubianych potraw z dzieciństwa? Pomidorowa z ryżem, kasza manna z masłem, chleb w jajku - ale nie ten wyrafinowany tost francuski na słodko, tylko ten nasz, na słono, koniecznie z keczupem. Dalej? Schabowy z kością, rosół z lanymi kluskami lub - uwaga - z ziemniakami albo - uwaga numer dwa - z grysikiem, przysmak świętokrzyski, no i oczywiście leniwe oraz kopytka (obie pozycje również w wersjach na słodko i słono).
Specjalne miejsce w wielu sercach mają też dania z ogórkami. Pozwólcie, że zacytuję samą siebie, bo za dzieciaka:
Mogłam się żywić samą mizerią.
Zupa ogórkowa na zasmażce. Tak gęsta, żeby dało się łyżkę postawić
- zaśmiał się Daniel. Dodał też inną ulubioną potrawę:
Krokiety z kapustą i grzybami, ale smażone tak na 50 litrach oleju.
Najlepsze dania z dzieciństwa można wymieniać naprawdę bez końca. Nawet teraz, kończąc pisanie tego tekstu, widzę komentarze z kolejnymi pozycjami. Co zostawia mnie - i mam nadzieję zostawi też was - z bardzo przyjemnym uczuciem, to fakt, że ukochanych potraw jest zdecydowanie więcej niż tych znienawidzonych. Są też bardziej zróżnicowane, a nie, jak w przypadku koszmarków, gdzie przewijały się najczęściej zupa mleczna i owocowa.
Jakie dania dodalibyście do tej obszernej listy? Macie swoje ukochane potrawy z dzieciństwa?