Więcej porad znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Agata Lewandowska, dietetyczka: Jest to jedna ze strategii. Np. kapsaicyna, zawarta w ostrych papryczkach, wpływa na termoregulację i może lekko obniżyć temperaturę ciała. Jednak, co ciekawe, przy regularnym spożyciu kapsaicyny ten efekt zanika, a może być wręcz odwrotny. Z drugiej strony kapsaicyna może też zwiększyć oddawanie ciepła przez ciało, a jedzenie ostrych potraw może chwilowo nasilić pocenie, co też sprzyja oddawaniu ciepła. To jest jednak raczej ciekawostka i nie sądzę, by miało aż tak duży wpływ w praktyce.
Najważniejsze są płyny i to nie tylko te, które wypijamy, ale też te "schowane" w żywności – np. owocach, warzywach, płynnych przetworach mlecznych, chłodnikach, koktajlach itp. Dobrze, by posiłki były lekkostrawne, niezbyt tłuste. Mogą być w temperaturze pokojowej lub chłodnej. Unikając gotowania i pieczenia, nie nagrzewamy też pomieszczeń, w których przebywamy – to dodatkowa wartość. Świetnie sprawdzą się w tym czasie sałatki, kanapki, musli i zimne owsianki, koktajle, bowle czy błyskawiczne makarony.
Jedzenie lodów nie jest niczym złym, o ile z tym nie przesadzamy. Dieta lodowa może i jest smaczna, ale bardzo niedoborowa, a jednocześnie kaloryczna. Spokojnie można zjeść lód nawet codziennie (osobiście polecam to robić do posiłku, a nie zamiast lub między posiłkami). Bardzo polecam sorbety (szczególnie te domowe) i lody z zamrożonego jogurtu z owocami – będą miały nie tylko dobry smak, lecz także wartość dodaną w postaci składników odżywczych. Bezwzględnie należy uważać na bezpieczeństwo. W czasie upałów łatwo o roztopienie lodów, a lody zamrożone ponownie mogą już zawierać szkodliwe bakterie. Warto też zwrócić uwagę, gdzie kupujemy lody, czy są dobrze przechowywane itp.
Takich, które były źle przechowywane. W upały wszystko łatwo się psuje, a bakterie rosną jak na drożdżach – łatwo o zatrucie. Szczególnie należy uważać na nabiał, mięso i ryby, lody, gotowe sałatki z sosami czy majonezem. Na zakupach warto mieć ze sobą torbę termiczną, a w domu jak najszybciej przełożyć żywność do lodówki i spożyć możliwie w krótkim czasie. Uważajmy też na pleśń, która łatwo pojawia się na owocach. Nie wystarczy odkroić spleśniałego kawałka, ponieważ pleśń ukryta jest już w całym produkcie. Spleśniały produkt (i niekiedy także przyległe do niego) należy wyrzucić.
Naszym głównym napojem powinna być woda, ale wiem, że nie każdy lubi ją pić. Można pić wodę gazowaną (ostatnio mamy wielki powrót syfonów do domowej produkcji wody gazowanej z kranówki). Polecam też do wody wrzucać plasterki niepryskanych cytrusów albo plastry ogórka, truskawek, kawałki arbuza lub listki mięty czy melisy. Można też zaparzyć duży dzbanek owocowej herbaty, schłodzić i popijać w ciągu dnia z lodem. Wodę można też przemycać w owocach (np. arbuz!), koktajlach, smoothies itp.
Jeśli nie mamy przeciwskazań do picia ziół – możemy zaparzyć słaby napar mięty czy melisy i pić po schłodzeniu – też zadziałają orzeźwiająco.
Kofeina wcale nie odwadnia aż tak, jak się uważa. Jej efekt moczopędny występuje tylko krótko po spożyciu, a jeśli jest pita regularnie – jest dużo słabszy. Mimo wszystko, faktycznie nadmiar kofeiny dobry nie jest, ale dwie-cztery filiżanki kawy lub kilka filiżanek herbaty nam nie zaszkodzi (wszystko zależy jeszcze od indywidualnej tolerancji na kofeinę, powyżej podałam ilości przeciętne). Można też pić kawę lub herbatę w wersji mrożonej z lodem. Jeśli mamy słabą tolerancję kofeiny, możemy sięgnąć po mrożoną kawę bezkofeinową. Kofeina nie jest zła, ale potrzebny jest umiar (a poza tym niektóre osoby słabo ją tolerują). Zdecydowanie większość płynów wypijanych w ciągu dnia to powinny być płyny bezkofeinowe.
Niewskazany jest nadmiar kofeiny, o którym mówiłam wyżej. Może wpływać na rytm serca, co w połączeniu z upałem u niektórych osób może wywołać nieprzyjemne lub potencjalnie groźne skutki. To samo tyczy się alkoholu. Lepiej unikać go w upały (szczególnie w dużych ilości). Dużo bardziej godne polecenia jest zimne piwo bezalkoholowe (nieźle nawadnia i odpręża, ale trzeba pamiętać, że działa także moczopędnie). Należy generalnie uważać z ziołami moczopędnymi (np. skrzyp, fiołek trójbarwny, pokrzywa, mniszek, liście brzozy). Działanie moczopędne przejawia też ostrokrzew paragwajski (mate).
Jeśli z jakiegoś powodu pijemy zioła moczopędne, trzeba pamiętać o odpowiednim spożyciu wody. To, czego jeszcze bym nie polecała u większości osób, to wody filtrowane i niskozmineralizowane. Podczas upałów tracimy z potem sporo elektrolitów. W tej sytuacji lepiej jest czasowo sięgnąć po wodę wysokozmineralizowaną (o ile nie mamy przeciwwskazań). Jeśli zaś używamy wody filtrowanej – używajmy filtrów, które przepuszczają wapń i magnez. Są też takie, które wręcz uwalniają je do wody.
Agata Lewandowska - Absolwentka dietetyki na WUM i SGGW oraz psychodietetyki na SWPS. Autorka wielu publikacji książkowych, m.in. "Możesz jeść normalnie. Wystarczająco dobra dieta", oraz licznych artykułów, okazjonalnie prowadzi warsztaty, wykłady i webinary. Kładzie duży nacisk na merytorykę, wiarygodne źródła i dobry research, a jednocześnie przekazuje treści językiem bardzo barwnym. Promuje normalność w diecie, zdrowe żywienie bez udziwnień i na miarę indywidualnych możliwości. Chce pokazywać, że zdrowe odżywianie to codzienna troska o zdrowie, a nie fanaberia, kaprys, luksus czy coś, na co "normalny człowiek nie ma czasu".